To idzie młodość?

Barbara Fedyszak-Radziejowska, doktor socjologii, pracownik Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN

|

16.01.2006 10:42 GN 03/2006

publikacja 16.01.2006 10:42

Czy powszechne wołanie o młodość nie jest dość rozpaczliwą próbą uchylenia się „starych” od odpowiedzialności za Polskę?

To idzie młodość?

Jedną z najbardziej modnych w tym sezonie iluzji jest „młodość”, czyli ogromne nadzieje na cudowną metamorfozę Polski dokonaną dzięki pokoleniu dwudziesto- i trzydziestolatków. Młodzi konserwatyści i młodzi socjaliści, młodzież przeciw korupcji, młodzi demokraci i młodzi wolontariusze. Mam niepokojące wrażenie, że znowu słyszę pieśń minionej epoki: „To idzie młodość, młodość, młodość!!!”.

Symboliczne pokolenie
Dla jednych symbolem nowej Polski jest pokolenie JPII, dla innych młoda lewica, która ostatecznie zerwie z niechlubną przeszłością SLD. Młodzi, młodzi, młodzi... – wołają liczni przedstawiciele czterdziesto- i pięćdziesięciolatków. Nie lewica i nie prawica zmienią Polskę – jedyną szansą są urodzeni po 1978 r., dzięki którym w przeszłość odejdzie „stare” zło, a na jego miejscu zakwitnie „młode” dobro i piękno. Trudno kwestionować naturalną kolej rzeczy – przyszłość Polski, Kościoła i świata nieuchronnie znajdzie się w rękach dzisiejszych dwudziestolatków. Nie ma nic bardziej pewnego i banalnego niż zmiana pokoleń.

Czy jednak to powszechne wołanie o młodość nie jest dość rozpaczliwą próbą uchylenia się „starych” od odpowiedzialności za Polskę? Twórcy III RP zdają się tracić wiarę w swoje siły. Czyżby zamierzali już abdykować, przekazując Polskę ludziom urodzonym po 1978 r.?
Jest to o tyle wątpliwe, że żyjemy w czasach, w których ludzie przestali akceptować własną starość. Coraz rzadziej „przyznają się” do wieku średniego. Symbolem współczesności jest młodzieńczość obligatoryjna, powszechna i nieograniczona wiekiem. Młodzieżowy język, strój i styl życia obowiązują co najmniej do pięćdziesiątki, a nierzadko znacznie dłużej. Może więc chodzi nie tyle o zasadnicze zmiany, lecz o dodanie młodzieńczych dekoracji do starej scenografii, tak by wszystko pozostało po staremu?

Tacy jak zawsze
Kim są młodzi dzisiaj, czego szukają? W „Przekroczyć próg nadziei” Jan Paweł II odpowiedział na to pytanie w szczególny sposób. „Można powiedzieć, że są tacy jak zawsze. Jest coś w człowieku, co nie podlega zmianom”. W przeszłości młode pokolenia ukształtowały trudne doświadczenia, które wyzwalały „znamiona wielkiego heroizmu”. Dzisiejsi młodzi nie pamiętają zmagań z państwem totalitarnym, żyją w wolności, która została im dana. Ulegli cywilizacji konsumpcji, ale nie odeszli od Kościoła. Tak samo, jak ongiś, są idealistami, tyle że dawne zaangażowanie zastąpił krytycyzm i dystans. To do nich Jan Paweł II skierował w dniu inauguracji pontyfikatu pamiętne słowa: „Wy jesteście nadzieją Kościoła i świata – wy jesteście moją nadzieją”.

Młodość, zdaniem Jana Pawła II, to „czas dany każdemu człowiekowi i równocześnie zadany mu przez Opatrzność”. Innymi słowy, młodość to „zadanie”, a nie przepustka do raju i gwarancja słuszności. W każdym wieku pragniemy afirmacji, powiada Ojciec Święty, ale w okresie młodości to pragnienie jest szczególne. Jednak młodzi wcale nie domagają się akceptacji dla wszystkich swoich poczynań. Chcą, by ich poprawiać, by mówić im tak lub nie, „potrzebują przewodników” i to bliskich, takich, którzy „idą z młodzieżą po wszystkich szlakach”.

Niech przyjdzie młodość
Dziś prasa i media lansują tezę, że „młodzi” są ostatnią nadzieją polskiej polityki. „Starym” nie można ufać, bo nie mają programu dla Polski, a ich pomysły ograniczają się do prywatnych interesów i osobistych korzyści. Cała „klasa polityczna” wymaga wymiany. Niech przyjdzie młodość, młodość, młodość...!

Czy młodzi rzeczywiście są nadzieją polskiej polityki? Pytania, które zapowiadały dyskusję uczestników programu TVP 2 pt. „Warto rozmawiać” 2 stycznia 2006 r., tak formułowały jej temat: „Co się skończyło, co się zaczyna? Teraz młodzi? Czy na zmiany polityczne nakłada się odwieczny spór między starymi i młodymi? Czy dwudziestolatkowie dokończą rewolucję Solidarności? Czy to przypadek, że jest ich tylu w obecnym parlamencie? Jaka będzie Polska w 2006 roku?”.

Socjolog odpowiedziałby na te pytania mniej więcej tak: W Polsce konflikt pokoleń praktycznie nie istnieje. W podstawowych wyborach, wartościach i orientacjach życiowych młodzi są podobnie zróżnicowani, jak ich rodzice. Nie planują żadnej rewolucji. Co więcej, niechętnie uczestniczą w wyborach parlamentarnych i nieco bardziej sceptycznie niż rodzice przyjęli rząd K. Marcinkiewicza. Ale od osób starszych różnią się wyraźnie w jednej kwestii, są zdecydowanie większymi zwolennikami demokracji. W sondażach CBOS z grudnia 2005 r. młodzi między 18. a 24. rokiem życia znacznie częściej niż inni akceptowali demokrację jako gwarancję wolności i jako najlepszy sposób rządzenia. Częściej też odrzucali pogląd, że silny człowiek może okazać się lepszy niż rządy demokratyczne oraz opinię, iż dla takich jak oni jest bez znaczenia, czy rządy są demokratyczne, czy nie. W kwestii manifestacji gejów i lesbijek myślą podobnie jak rodzice, chociaż nieco bardziej obawiają się ograniczeń w demonstrowaniu poglądów.

Mam wrażenie, że atutem młodych jest dzisiaj poczucie własnej wartości i mocne przekonanie o zaletach demokracji. Jeśli rozumieją wolność tak, jak nauczał ich Jan Paweł II, to Polska ma szansę znaleźć się w dobrych rękach.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.