Mahatma, czyli Wielki Duchem

Jarosław Poniewiera, geograf i podróżnik

|

GN 05/2008

publikacja 05.02.2008 11:53

30 stycznia 1948 r. New Delhi. W ogrodzie pełnym ludzi Mahatma Gandhi miał poprowadzić wspólną modlitwę hindusów, muzułmanów i sikhów. Nagle rozległy się strzały. Trzy kule z rewolweru Beretta utkwiły w drobnym ciele Gandhiego. Westchnął tylko: „Hare Ram”, czyli „O, Boże”, i osunął się na ziemię. Była godzina 17.17.

Mahatma, czyli Wielki Duchem Mohandas Karamchand Gandhi - zdjęcie z ekspozycji fotograficznej w Birla House.

Nazywał się Mohandas Karamchand Gandhi, ale świat poznał go jako Mahatmę, co znaczy Wielki Duchem. Jest uważany za jednego z najwybitniejszych ludzi XX wieku, w swojej ojczyźnie ogłoszony został człowiekiem 1000-lecia.

Półnagi fakir – skuteczny polityk
W latach dwudziestolecia międzywojennego dla milionów skolonizowanych Azjatów i Afrykanów stał się symbolem walki o uwolnienie spod europejskiej dominacji. Ubogim Europejczykom jawił się jako człowiek walczący o sprawiedliwość społeczną, godność i poprawę ludzkiego bytu. Dla Hindusów stał się Ojcem Narodu. Winston Churchill, który sprzeciwiał się dążeniom Hindusów do wolności, pogardliwie nazywał go półnagim fakirem. Sam Gandhi mówił o sobie, że jest „pokornym poszukiwaczem prawdy”. Uważał, że nigdy i w żadnych okolicznościach człowiek nie ma prawa stosować przemocy wobec innych. Cel nie może być osiągnięty za pomocą działań wątpliwych moralnie – twierdził i żył według tego, co głosił.

Okazał się niezwykle skutecznym przywódcą politycznym. Inicjowane przez niego kampanie obywatelskiego nieposłuszeństwa wobec władz brytyjskich powodowały, że Hindusi masowo ignorowali zarządzenia rządu kolonialnego. Organizowano strajki generalne, nielegalne wiece, bojkotowano angielskie towary. Więzienia zapełniały się Hindusami, którzy łamali niesprawiedliwe ich zdaniem prawo, po czym dobrowolnie poddawali się karze. Indie pogrążały się w chaosie. Anglicy nie byli w stanie nimi rządzić. Stworzony przez Gandhiego ruch biernego oporu wstrząsnął posadami imperium brytyjskiego, a światu pokazał skuteczność walki pozbawionej przemocy.

W Kalkucie
W okresie międzywojennym w Indiach narastał konflikt hindusko-muzułmański. W latach 40. ubiegłego wieku muzułmanie otwarcie dążyli do utworzenia niepodległego państwa islamskiego. W sierpniu 1947 roku Indie Brytyjskie uzyskały niepodległość i zostały podzielone na Indie i Pakistan. Granica została wytyczona szybko i w sposób kontrowersyjny dla obu państw. Tuż po podziale w obu krajach wybuchły zamieszki. W ciągu 6 tygodni w granicznej prowincji Pendżab zginęło co najmniej 500 tys. osób, a ponad milion zaginęło. W Indiach dochodziło do pogromów muzułmanów, zaś w Pakistanie mordowano hindusów i sikhów. Służący wówczas w Indiach żołnierze brytyjscy opowiadali, że w ciągu tych kilku tygodni w Pendżabie widzieli więcej okropieństw niż przez 5 lat wojny w zachodniej Europie. Swoje domy musiało opuścić wówczas prawie 12 milionów osób.

Dla Gandhiego rozpad kraju był klęską. Podczas dramatycznych wydarzeń po podziale był on jedynym Hindusem, którego rozpaczliwe apele o zaprzestanie pogromów, połączone z wielodniowym strajkiem głodowym, odniosły skutek. Jego obecność najpierw w Kalkucie, a później w Delhi hamowała wybuchy nienawiści i chroniła ludność muzułmańską. W Kalkucie jego trwająca 73 godziny głodówka zatrzymała rzeź na ulicach miasta. Fali bestialskich mordów w Pendżabie nie potrafiło zatrzymać 55 tys. żołnierzy sił specjalnych. Gandhi sam zapobiegł wybuchowi przemocy w Bengalu. Mówiono o „cudzie w Kalkucie”. Ale cud nie wszystkim był na rękę. Ogarnięci fanatyczną nienawiścią hinduscy szowiniści chcieli wojny, a Mahatma wołał o pojednanie i przebaczenie. Uważali, że osłabia siłę narodu, dlatego chcieli jego śmierci.

Śmierć czekała w Birla House
We wrześniu 1947 r. Gandhi przyjechał do Delhi. Na prośbę rządu zatrzymał się na terenie willi należącej do bogatego indyjskiego przemysłowca Birli. Obecnie miejsce to jest znane jako Birla House i mieści się w nim muzeum. 2 października Gandhi obchodził tutaj swoje ostatnie urodziny. Z całego świata płynęły telegramy z życzeniami, a Mahatma spędził dzień na modlitwie, poszcząc i przędąc bawełnę. W styczniu 1948 r. w Birla House przeprowadził swój ostatni strajk głodowy. Miał on na celu zmuszenie rządu indyjskiego do wypłacenia 550 milionów rupii należnych Pakistanowi po podziale kraju. Protest okazał się skuteczny. Indie przekazały pieniądze Pakistanowi.

W Birla House Gandhi zajmował skromny pokój na parterze. Do dziś jego wystrój pozostał prawie niezmieniony. Przy ścianie leży materac zasłany białym prześcieradłem. Obok stoją niski stolik, szafka, spluwaczka i kołowrotek, na którym Mahatma prządł bawełnę. W gablotach na ścianie nieliczne rzeczy, które posiadał: okulary, laska, sandały, własnoręcznie utkane dhoti oraz zegarek – stary ingersoll, zatrzymany na godzinie jego śmierci – 17.17. W ogrodzie codziennie o godzinie 17.00 gromadził się wielki tłum ludzi, by uczestniczyć razem z Gandhim we wspólnej hindusko-muzułmańskiej modlitwie. 30 stycznia Gandhi się spóźnił i wyszedł z willi kilkanaście minut po 17. Szedł alejką przez zatłoczony ogród do miejsca, z którego miał poprowadzić modły. Nagle z tłumu wyszedł człowiek z rękoma złożonymi w geście hinduskiego pozdrowienia. Z ukrytego w nich pistoletu wystrzelił 3 razy. Strzały były śmiertelne. W miejscu, gdzie Gandhi upadł, dziś stoi malutki obelisk. Zawsze zdobią go girlandy świeżych kwiatów w kolorze szafranu. Zamach zorganizowała grupa hinduskich ekstremistów z Puny. Mordercą był Nathuram Godse – 37-letni dziennikarz, Hindus urodzony w wysokiej kaście braminów. Został powieszony.

Gong światowego pokoju
Przy wejściu na teren Birla House postawiono osobliwy pomnik: The World Peace Gong. Na metalowej tarczy gongu znajdują się flagi wszystkich państw świata oraz symbole wszystkich wielkich religii. Wśród nich krzyż widnieje obok półksiężyca, a gwiazda Dawida naprzeciw hinduskiej swastyki. Pod gongiem ustawiono tabliczkę ze słowami Gandhiego: „Nie pragnę żyć w świecie, jeśli nie będzie stanowił jedności”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.