Cyrk pani prokurator

Przemysław Kucharczak

|

GN 48/2007

publikacja 03.12.2007 15:11

Czy kobieta uważana za symbol stalinowskiego bezprawia trafi wreszcie przed oblicze sądu? Wobec obywatelki Wielkiej Brytanii Heleny Wolińskiej polski sąd wojskowy wydał Europejski Nakaz Aresztowania.

Cyrk pani prokurator Tablica dotycząca stalinowskiej prokurator na wystawie „Zbrodnie w majestacie prawa”. fotorzepa/Ostałowski Jakub

Odmawiam komentarza w sprawie tej pani, ponieważ czuję się stroną – powiedział nam prof. Władysław Bartoszewski. – To ona podpisała łajdacki akt oskarżenia przeciwko mnie. Przez nią siedziałem w komunistycznym więzieniu – wyjaśnił.

Przez prokurator Wolińską w komunistycznych więzieniach latami cierpiało wielu bohaterów polskiego podziemia. Wolińska podpisała m.in. nakaz aresztowania generała Emila Fieldorfa „Nila”, legendarnego wręcz szefa Kedywu Armii Krajowej, choć nie było przeciwko niemu nawet cienia wiarygodnego dowodu. Fieldorf został później w trwającym kilka godzin procesie skazany na śmierć i powieszony.
– Spośród wszystkich żyjących na świecie prokuratorów okresu stalinowskiego pani pułkownik Wolińska pełniła najwyższe funkcje – mówi Krzysztof Szwagrzyk, historyk z IPN. – Tych prokuratorów żyje jeszcze kilkudziesięciu, ale wszyscy byli jej podwładnymi – dodaje.

Ciemnowłosa Fajga
Przyszła na świat tuż po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, w 1919 roku. Ale polską patriotką nie została. Już jako nastolatka stała się zażartą komunistką. Kierowała nawet grupą młodszą Komunistycznego Związku Młodzieży w przedwojennej Warszawie. Nie nazywała się wtedy jeszcze Helena Wolińska, lecz Fajga Danielak.

To przykre, kiedy młody, zdolny człowiek wpada w pełen kryminalistów półświatek, jakim było przedwojenne środowisko polskich komunistów. A Fajga była zdolna. W 1938 roku zdała solidną, przedwojenną maturę. Jest absolwentką Prywatnego Żeńskiego Gimnazjum P. Zaksowej w Warszawie. W 1939 roku zdążyła się nawet zapisać na studia na Wydziale Prawa Uniwersytetu Warszawskiego.
W czasie wojny Fajga została konkubiną Franciszka Jóźwiaka, szefa sztabu komunistycznej Gwardii Ludowej. Jóźwiak umożliwił jej karierę.

Na początek ta ciemnowłosa, młoda dziewczyna została szefem biura sztabu GL. Gwardia, a później Armia Ludowa unikała starć z Niemcami, a nawet współpracowała z gestapo w zwalczaniu prawdziwego, niepodległościowego podziemia: Armii Krajowej. W sztabie GL panowały stosunki podobne jak dzisiaj w gangach wołomińskim czy pruszkowskim, z wymienianiem się kobietami przez członków sztabu włącznie. – Posługiwała się językiem marginesu społecznego – twierdzi historyk Piotr Gontarczyk. – Gomułka napisał w pamiętnikach, że w czasie zebrań sztabu Wolińska zwracała się do Jóźwiaka, zaczynając zdanie od słów: „Franek, ty sk...synu” – mówi.

Męża nie zobaczysz
Po wojnie Fajga, już przemianowana na Helenę Wolińską, zrobiła wielką karierę w Naczelnej Prokuraturze Wojskowej. Zrozpaczonych bliskich AK-owców, którzy czekali na egzekucję, obrzucała wyzwiskami. „Z góry powiedziała, że męża nie zobaczę i nie mam po co przychodzić. Przy tym wyzwała mnie od k...” – wspominała żona skazanego na śmierć Tadeusza Jędrzejkiewicza z Gdyni.

Kiedy generał Jóźwiak stracił wpływy we władzy, Wolińska rzuciła go dla Włodzimierza Brusa. Koniec stalinizmu zbytnio jej nie zaszkodził. W 1957 r. odsunięto ją od pracy w prokuraturze, ale zaczęła wykładać w Wyższej Szkole Nauk Społecznych przy KC PZPR. Uzyskała nawet stopień doktora. Po rozpętanej w 1968 roku antysemickiej histerii wyjechała z prof. Brusem do Anglii. Mieszka w Oxfordzie. W latach 80. popierała nawet „Solidarność”.

Polskich dziennikarzy, którzy dzwonili w zeszłym tygodniu do jej drzwi, odesłała z kwitkiem. Za to chętnie opluła dzisiejszy polski wymiar sprawiedliwości w rozmowie z dziennikarzami brytyjskimi. Uważa, że Polacy traktują ją jak kozła ofiarnego, a próbę postawienia jej przed sądem nazywa cyrkiem.

O przekazaniu Polsce Wolińskiej zdecyduje brytyjski sąd. – Obawiam się jednak, że Anglicy nam jej nie wydadzą – sądzi Krzysztof Szwagrzyk. – Znów pojawi się wątek jej żydowskiego pochodzenia. Zostanie rozgłoszone, że postępowanie przeciw Wolińskiej ma charakter antysemicki. To nieprawda, bo istotne są tylko popełnione zbrodnie, które nie mają nic wspólnego z pochodzeniem – mówi.

Wolińskiej grozi do 10 lat więzienia. Nawet jeśli taką karę otrzyma, zapewne do więzienia nie trafi z racji podeszłego wieku. Ale jej ofiarom nie o karę chodzi. Ważniejsze jest, żeby zło zostało nazwane i osądzone nareszcie w sprawiedliwym procesie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.