Dom nauczyciela zmieni właściciela?

Joanna Jureczko-Wilk

|

GN 13/2007

publikacja 02.04.2007 13:39

Związek Nauczycielstwa Polskiego ma prosty sposób na uzdrowienie oświaty, wzmocnienie pozycji szkoły i dobrobyt nauczycieli: „Giertych musi odejść!”

Dom nauczyciela zmieni właściciela? 17 marca członkowie ZNP demonstrowali przed Sejmem przeciwko ministrowi edukacji. Agencja Gazeta/Robert Kowalewski

W tym samym czasie, kiedy 17 marca 10 tys. nauczycieli z ZNP manifestowało w Warszawie przeciwko ministrowi Giertychowi, parlamentarzyści Ligi Polskich Rodzin przesłali do laski marszałkowskiej projekt ustawy o zwrocie dawnego majątku związku. Chodzi o mienie, które ZNP przejęło po wojnie od Macierzy Szkolnej i Katolickiego Związku Nauczycieli. Mienie niebagatelne, bo – jak szacuje wiceminister edukacji Mirosław Orzechowski – sięgające obecnie nawet 12 mld zł. Oprócz siedzib i hoteli rozsianych po całej Polsce, ZNP ma własne Biuro Turystyki z 9 regionalnymi oddziałami, wydawnictwo w Kielcach, Wyższą Szkołę Pedagogiczną w Warszawie oraz Ośrodek Usług Pedagogicznych i Socjalnych w Warszawie z 22 terenowymi filiami. Majątek, który związek zdobył w latach 1944–89, miałby pójść na wsparcie emerytowanych nauczycieli.

Wczasy nie dla wszystkich
Prezes ZNP Sławomir Broniarz dementuje, że związek posiada ok. stu obiektów wypoczynkowych, i wylicza dobra: 3 sanatoria, 4 ośrodki wypoczynkowe sezonowe i 11 domów wczasowych całorocznych. Ośrodki są bardzo atrakcyjne: sanatorium w Nałęczowie, centra wypoczynkowe w Zakopanem i Krynicy, ośrodek leczniczy w Ustce, dom nauczyciela w Sopocie… A wszystko – zdaniem władz związku – kupione za składki członków i z działalności gospodarczej, którą związek może prowadzić. Władze zapominają jednak dodać, że w czasach PRL ZNP zarządzało też potężnym scentralizowanym funduszem świadczeń socjalnych. „Zarzuty, że majątek pochodzi z czasów PRL jako darowizna ówczesnych władz są nieprawdziwe i oszczercze wobec tysięcy ludzi, którzy przez ponad sto lat naszej działalności budowali nasz dorobek” – tłumaczył prezes na konferencji prasowej w Warszawie.

– Wielu naszych członków należało przed 80. rokiem do ZNP w tym sensie, że płacili składki, bo był to jedyny związek nauczycielski – mówi Stefan Kubowicz, przewodniczący nauczycielskiej „Solidarności”. – Ja sam niechcący stałem się jego członkiem, bo nagle, bez pytania mnie o zgodę, zaczęto mi potrącać z wynagrodzenia składki na ZNP. Dlaczego więc teraz z tego majątku mają korzystać członkowie tylko jednego związku?

– Składki to słowo-wytrych, używane przez wszystkie organizacje postkomunistyczne, które na początku lat dziewięćdziesiątych uwłaszczyły się i przejęły majątek nadany w czasach PRL – dodaje dr Maciej Korkuć, historyk z krakowskiego IPN.

Dziwna zbieżność programów
ZNP uważa, że lekiem na całe zło w polskiej oświacie jest odejście ministra Giertycha. Nie tylko dlatego, że chce im odebrać majątek i pomija przy rozdzielaniu medali. Zdaniem związku, pomysły ministra – na przykład wprowadzenie mundurków czy amnestia maturalna – tylko odwracają uwagę od prawdziwych problemów szkolnictwa: niskich zarobków nauczycieli, zaniedbań szkolnictwa zawodowego, upadku wiejskich szkół… – Minister zachowuje się jak szef partii politycznej, który instrumentalizuje szkoły i toczy bój ze związkiem zawodowym – mówi Broniarz.

Ministerstwo odbija piłeczkę, publicznie żądając od związku odcięcia się od „komunistycznych korzeni”. I nie chodzi tylko o mało chwalebną historię z lat PRL, ale także o pewne sentymenty. Nie da się ukryć lewicowych sympatii związku. To politycy lewicy zapraszani są na spotkania w ZNP, są gośćmi zjazdów, pokazują się przed kamerami na nauczycielskich manifestacjach.

Przed wyborami parlamentarnymi w 2001 r. Zarząd Główny ZNP oświadczył w uchwale: „Biorąc pod uwagę dotychczasowe doświadczenia oraz zbieżność programów działania ZG ZNP opowiada się za współpracą z Sojuszem Lewicy Demokratycznej i stwierdza gotowość udzielenia pełnego poparcia kandydatom ZNP, którzy uzyskali rekomendację oddziałów i okręgów ZNP, umieszczonym na listach wyborczych SLD oraz kandydującym z ramienia Unii Pracy”. Zresztą nie tylko w tych wyborach, ale także w kolejnych, członkowie ZNP startowali z list SLD. Przed ubiegłorocznymi wyborami do samorządów ZNP podpisało list intencyjny lewicy warszawskiej, aby „stworzyć realną i konkretną alternatywę dla zawłaszczającej Warszawę prawicy”.

W apolityczność związku nie wierzy Stefan Kubowicz: – Ostatnie manifestacje ZNP w Warszawie to były gesty polityczne. O podwyżki dla nauczycieli można walczyć pod koniec roku i na początku, kiedy ważą się losy budżetu. Teraz, po co? Od grudnia związki zawodowe nauczycieli domagają się podwyżki. Jeszcze we wrześniu ubiegłego roku rząd mówił, że nie ma pieniędzy dla nauczycieli. Po naciskach związków znalazły się pieniądze na tegoroczne podwyżki – w sumie o 5 proc. Oświatowa „Solidarność” uznała to za sukces, choć zapowiedziała dalsze rozmowy o podwyżkach w kolejnych latach. ZNP żądało podwyżek 7-procentowych i od lutego jest w sporze zbiorowym z rządem. – Kiedy w ostatnich pięciu latach płace w oświacie w ogóle nie rosły, a przez inflację momentami wręcz malały, ZNP milczało – przypomina Wojciech Jaranowski z nauczycielskiej „Solidarności”.


Głos nauczycielski
– ZNP zawsze stawało po stronie nauczycieli – mówi Adam Skorus, wicedyrektor III LO w Chorzowie, należący do związku od ponad 30 lat. – Dbało o nasze sprawy materialne. Korzystałem z kasy zapomogowo-pożyczkowej, mogłem wziąć kredyt mieszkaniowy. Były spotkania opłatkowe, paczki świąteczne, profity na Dzień Nauczyciela... Kiedy zdobywałem stopnie specjalizacji, opinia związków bardzo mi się przydała. Dwa razy byłem z rodziną na wczasach w domu ZNP nad Jeziorem Turawskim, no i korzystałem też ze zniżek w hotelach związku.

– Pracuję w szkole od 1980 r., wiele widziałam i pamiętam, jak zachowywało się ZNP przez ostatnie ćwierćwiecze – pisze nauczycielka na forum internetowym ZNP. – Ilekroć władza wymknęła się z rąk lewicy, organizacja mająca bronić nauczycieli zwierała szyki, stając się bardziej aktywna i rozpalona ideologicznie. Kiedy zaś władza, zgodnie z wolą wyborców, wracała do lewicy, ZNP milkło i dawało swoje placet nawet wtedy, gdy interes nauczycieli i całej oświaty w Polsce miał na tym ucierpieć.

Giertych nie jest politykiem z mojej bajki, ale jako pierwszy usiłuje zrobić coś w kwestii podniesienia prestiżu zawodowego nauczycieli.

– Zapisywałam się do związku z nadzieją, a teraz żałuję – dodaje inna – Przedstawiciele związku podpisują listy dodatków motywacyjnych, gdzie wicedyrektorzy dostają po 20 procent dodatku i uważają to za normalne! Solidarność wywalczyła 5 proc. podwyżki i powinniśmy ją przyjąć. Nie jest to satysfakcjonująca podwyżka, ale zważywszy, że dawno nie było żadnej, powinniśmy docenić wysiłki ministra. To „Solidarność”, a nie ZNP walczy dla nas o wcześniejsze emerytury. Czy związki nauczycielskie nie mogłyby skuteczniej działać razem? Lepiej gdyby lewica nie popierała tak ostentacyjnie żądań ZNP, bo to przynosi tylko szkodę Związkowi!!!

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.