Cztery dni Prymasa

Andrzej Grajewski

|

GN 45/2006

publikacja 02.11.2006 12:38

4 listopada 1956 r. kilkadziesiąt tysięcy sowieckich żołnierzy, wspieranych przez kilkaset czołgów, uderzyło na Budapeszt. Miasta broniły nieliczne grupy powstańców. Wśród nich był Prymas Węgier, kard. József Mindszenty.

Cztery dni Prymasa Listopad 1956 r. Kard. Mindszenty i gen. Pál Máleter, minister obrony w rządzie Nagya. W 1958 r. Máleter został skazany na śmierć i powieszony. PAP/KEYSTONE

W stolicy przebywał zaledwie od czterech dni, przywieziony do miasta przez powstańców. Wracał po 8 latach spędzonych w więzieniu. Cztery dni, które kardynał spędził w Budapeszcie, nie zmieniły biegu historii, otwarły natomiast nowy rozdział jego dramatu.

Najwierniejszy uczeń
II wojna światowa zakończyła się dla Węgrów klęską militarną, gospodarczą i duchową. Cały kraj opanowała Armia Czerwona, a Budapeszt został zniszczony w czasie długiego zimowego oblężenia w 1945 r. Zwycięskie mocarstwa potraktowały Węgry jako ostatniego sojusznika Hitlera. Kraj znalazł się w sowieckiej strefie wpływów, a władzę przejęli przywiezieni z Moskwy komuniści. Na ich czele stał Mátyás Rákosi, którego nie bez kozery nazywano najwierniejszym uczniem Stalina. Jego reżim był wyjątkowo krwawy, nawet jak na ówczesne realia Europy Wschodniej. Tysiące Węgrów wywieziono do ZSRR, dziesiątki tysięcy zamknięto w obozach pracy i więzieniach. Represjonowano wszystkie grupy społeczne. Prześladowany był także Kościół katolicki, którego przywódcą był niezłomny kardynał Mindszenty, metropolita Esztergom i Prymas Węgier.

Społeczeństwo wiedziało, że jest człowiekiem odważnym. W okresie hitlerowskiej okupacji interweniował w obronie prześladowanych Żydów, krytykował także faszystowski rząd Ferenca Szálasiego, za co został uwięziony. Po wojnie kierował odbudową życia religijnego, bronił także praw całego narodu. Cieszył się wielkim szacunkiem, wierni byli mu bardzo oddani. Latem 1948 r. państwo przejęło wszystkie szkoły katolickie. Był to poważny cios, ponieważ Kościół na Węgrzech tradycyjnie pełnił ważną rolę w dziedzinie edukacji i pomocy społecznej. Mindszenty wystąpił w obronie prawa Kościoła do religijnego nauczania. Krytykował narastający w kraju terror i bezprawie. Konflikt zaostrzał się z tygodnia na tydzień. Rákosi coraz częściej publicznie groził niepokornemu kardynałowi.

Wróg ludu
26 grudnia 1948 r., na rozkaz ówczesnego ministra spraw wewnętrznych Jánosa Kádára, Mindszenty został aresztowany „za przestępstwa zmierzające do obalenia republiki, za zdradę stanu, szpiegostwo i handel walutami”. Po krótkim, niezwykle brutalnym śledztwie Mindszenty stanął przed trybunałem ludowym, który po pokazowym procesie 8 lutego 1949 r. skazał go na karę dożywotniego więzienia. Przez 4 lata przebywał w całkowitej izolacji. W lipcu 1955 r. został przeniesiony z więzienia do aresztu domowego w wiosce Püspökszentlászló na południu Węgier, a później do wsi Felsöpetény, blisko granicy z Czechosłowacją.
Uwięzienie Prymasa, a także późniejsze szykany złamały Kościół na Węgrzech.

O wszystkich sprawach decydowały aparat bezpieczeństwa i Urząd ds. Wyznań. Jednak największym sukcesem władzy było doprowadzenie do rozłamu w szeregach duchowieństwa i stworzenie tzw. ruchu księży pokoju. Główną rolę odgrywali w nim ks. kanonik Miklós Beresztóczy i cysters o. Richard Horváth. Duchowni z tego ruchu obsadzili kierownicze stanowiska we wszystkich węgierskich diecezjach. Gdy w Budapeszcie wybuchły walki, księża pokoju wsparli stalinowski reżim, przestrzegając przed „zbrojną kontrrewolucją”.

W walczącej stolicy
Powstanie w Budapeszcie rozpoczęło się 23 października 1956 r., pod hasłami wspierania demokratycznych przemian w Polsce. W ciągu kilku dni rozpadła się partia komunistyczna i wszystkie najważniejsze struktury totalitarnej władzy. Władzę w kraju przejęła ekipa komunistycznych reformatorów. Jej sztandarową postacią był Imre Nagy, który objął urząd premiera.

Od początku wydarzeń Prymasem Węgier interesowały się zarówno władze węgierskie, jak i dowództwo wojsk radzieckich. 30 października do Felsöpetény wyruszyły dwie kolumny wojskowe z zadaniem przejęcia Prymasa Węgier. Szybszy był oddział honwedów, dowodzony przez majora Pallavicini. Gdy Rosjanie wjechali do wioski, kard. Mindszenty przebywał już w koszarach pancernej brygady w miejscowości Rétsag. Następnego dnia, po triumfalnej podróży w wojskowym transporterze, Prymas Węgier wjechał do Budapesztu. Na jego spotkanie wyszły tłumy ludzi.

Bito w dzwony i rzucano kwiaty pod jego pojazd. Zapewne w takich okolicznościach nie wracał do swej siedziby żaden z kardynałów. Miasto było zrujnowane, na każdym kroku widać było ślady walk z siłami bezpieki i oddziałami radzieckimi, które 29 października wycofały się z Budapesztu. Wielu wierzyło, że powstanie może zwyciężyć, zwłaszcza że Zachód zachwycał się bojem Węgrów o wolność. Temu złudzeniu mógł ulec także kardynał.

1 listopada spotkał się z Radą Rewolucyjną. Rząd Imre Nagya zobowiązał się naprawić wszystkie krzywdy wyrządzone Kościołowi w czasach terroru Mátyása Rákosiego. Przywrócona miała być pełna suwerenność władzy biskupów, zwalniano z więzień księży, wkrótce miano przeprowadzić ich rehabilitację. Kard. Mindszenty następnego dnia zdążył odwołać z urzędów kościelnych najbardziej skompromitowanych księży pokoju. Cały czas prowadził także rozmowy z politykami. O jego poparcie zabiegały wszystkie siły, a rząd prosił, aby przemówił do społeczeństwa.

Orędzie do narodu
Wieczorem 3 li- stopada Węgrzy zasiedli przy radioodbiornikach, aby wysłuchać orędzia Mindszentyego. Liczyło 8 stron maszynopisu. Prymas przedstawił własną ocenę sytuacji. Wezwał do utrzymania jedności narodu, choć mówił także o odpowiedzialności tych, którzy zamienili kraj w stalinowskie piekło.

Jednocześnie wzywał do zaniechania samosądów i terroru wobec przeciwników politycznych. Rządowi Imre Nagya udzielał warunkowego wsparcia. Domagał się przywrócenia wolności Kościołowi. Wyraził również oczekiwanie, że z Węgier zostaną wycofane radzieckie wojska i przeprowadzone będą wolne wybory pod międzynarodową kontrolą. Opowiedział się za przywróceniem ustroju opartego na własności prywatnej, „właściwie i sprawiedliwie ograniczonej interesami socjalnymi”.

Po opuszczeniu radiowego studia wrócił do swej zrujnowanej rezydencji w Budzie. W środku nocy został wezwany do parlamentu. Przebywali tam członkowie rządu. Napięcie było ogromne. Wiedziano, że radzieckie czołgi zajmują już pozycje bojowe. 4 listopada, kwadrans po godzinie czwartej, ruszyły na miasto. W tej sytuacji minister Zoltán Tildy poradził Prymasowi, aby szukał ratunku na własną rękę, gdyż wszystko jest stracone, a powstanie upada. O świcie Mindszenty opuścił parlament i schronił się w Ambasadzie USA w Budapeszcie. Jak na ironię, ambasada stała przy placu Wolności.

Wygnany niezapomniany
Cztery radzieckie dywizje pancerne rozpoczęły kilkudniowy szturm na Budapeszt i inne punkty oporu. W walkach zginęły tysiące osób, głównie cywilów. Pod osłoną radzieckich czołgów w Szolnoku powstał tzw. Węgierski Rewolucyjny Rząd Robotniczo-Chłopski z Jánosem Kádárem na czele. Sąd nad zwyciężonymi był srogi. Na śmierć skazano m.in. Imre Nagya oraz jego bliskich współpracowników. Dziesiątki tysięcy Węgrów uciekło na Zachód. Kard. Mindszenty korzystał z amerykańskiego azylu do 1971 r. Później musiał opuścić Węgry. Kilka miesięcy spędził w Rzymie, a następnie zamieszkał w kolegium węgierskim w Wiedniu. Tam zmarł 6 maja 1975 r.

Za cztery dni w wolnej stolicy kard. Mindszenty zapłacił 15 latami izolacji, a później wygnaniem. W 1991 r. jego prochy zostały sprowadzone do kraju i złożone w krypcie Prymasów Węgier w katedrze w Esztergom.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.