Lichwiarzom już dziękujemy

Sebastian Musioł

|

GN 31/2005

publikacja 05.08.2005 15:11

Sejm ogłasza koniec zawyżania odsetek przy udzielaniu kredytów. Wciąż jednak lepiej dobrze się zastanowić, pożyczając pieniądze w banku.

Szatan dręczący lichwiarza. Szatan dręczący lichwiarza.
Ilustracjaz pocz.XIX wieku

Na początku lipca parlament ogromną większością głosów przyjął ustawę antylichwiarską, która ogranicza wyso-kość oprocentowania pożyczek i kredytów.

Diabeł w chwilówkach
Czy potrzebna jest w Polsce aż ustawa antylichwiarska? Za lichwę uważa się pobieranie nadmiernie wysokich odsetek i prowizji przy operacjach kredytowych. Większość ofert, które znajdujemy w skrzynkach pocztowych czy na słupach ogłoszeniowych, można uznać za lichwiarskie. Narażają na spore wydatki. Znacznie wyższe niż na Zachodzie, gdzie odsetki nie przekraczają kilku procent w skali roku. Niestety, tam tanie kredyty to przede wszystkim wynik wysokiego rozwoju gospodarczego oraz ...silnej konkurencji.

Dla polskich klientów najgroźniejsze są tak zwane chwilówki, czy pożyczki pieniężne zaciągane na bardzo krótki okres (nawet paru dni). Nawet niewielka pożyczka 200–300 złotych, za to oprocentowana na poziomie kilkunastu procent dziennie, szybko się rozrasta. Po pół roku może okazać się nie do spłacenia! Natarczywie reklamujący się Provident za „chwilówki z dostawą do domu” żąda nawet ponad 200 proc. rocznie!

Kłopotliwe procenty
Na zbyt duże oprocentowanie pożyczek i kredytów już od dawna zwracał uwagę Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, a także Rzecznik Praw Obywatelskich. Do UOKiK wpływa wiele skarg dotyczących zarówno problemów w spłacie kredytów, jak i nadmiernych kosztów z nimi związanych. Szczególnie o pobieraniu wygórowanych odsetek karnych i powiększanie faktycznego długu o koszty windykacji. Doświadczyła tego białostocka firma Ekobud. Była winna kontrahentowi 49 tys. zł. Wierzyciel zażądał nie tylko zwrotu długu, ale także zapłacenia odsetek w wysokości 12,25 proc. dziennie. Z kilkudziesięciu tysięcy złotych zrobiło się ponad milion!

Dlatego posłowie zdecydowali, że maksymalne oprocentowanie kredytów i pożyczek nie będzie mogło być wyższe niż czterokrotność stopy lombardowej NBP. Obecnie wynosi ona 6,5 proc., więc zgodnie z założeniem ustawy – oprocentowanie kredytu nie mogłoby przekroczyć 26 proc. Ponadto łączny koszt kredytu konsumenckiego (z opłatami i prowizjami) nie będzie mógł przekraczać 5 proc. kwoty udzielonego kredytu.


Już teraz instytucja udzielająca kredyt musi nas poinformować o rzeczywistym całkowitym koszcie kredytu. A my mamy prawo odstąpić od niego w ciągu siedmiu dni. Zdarzały się jednak przypadki obchodzenia przepisów, na przykład przez dodatkowe opłaty, prowizje i inne koszty przy udzielaniu kredytu bądź pożyczki. Nowa ustawa ogranicza wysokość opłat i prowizji związanych z kredytem. Nie mogą one przekraczać 5 proc. wartości kredytu. Za złamanie tego prawa ma grozić do 2 lat więzienia.

Ostrożność nie zawadzi
Przeciw ustawie zaprotestował rząd, NBP, banki oraz instytucje finansowe. Szef społecznego zespołu doradców ekonomicznych prezydenta prof. Witold Orłowski uznał wręcz, że ustawa nie rozwiązuje problemów, a powoduje więcej szkód niż pożytku.Najpoważniejszym zarzutem pod adresem ustawy jest to, że ingeruje ona w mechanizmy gospodarki rynkowej. Jednak podobne ograniczenia wprowadziły na przykład Austria (z limitem 20 proc. rocznie), Szwajcaria (15 proc.), Grecja (9 proc.), Belgia (7 proc.), Finlandia (7 proc.). Nawet w Stanach Zjednoczonych za lichwiarskie uznawane są te odsetki, które przekraczają 16 proc. (w Geor-gii i Nowym Jorku), a nawet 12 proc. (na Hawajach).

I jeszcze jedno. Opublikowane w czerwcu br. badania sopockiej Pracowni Badań Społecznych wskazywały, że aż 68 proc. Polaków nie spłaca obecnie żadnego kredytu, a 45 proc. deklaruje, iż nigdy nie pożycza pieniędzy. Polacy deklarują rozwagę przy zaciąganiu kredytów. Tylko 1 proc. kredytobiorców przyznaje się, że nie jest w stanie dłużej sobie radzić ze spłatą długów.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.