Zawierzyć marzeniom

Szymon Babuchowski, zdjęcia Krzysztof Niesporek

|

GN 02/2005

publikacja 12.01.2005 01:51

Katowicki Spodek, blask reflektorów, na widowni kilka tysięcy osób. A na scenie – sześć niepełnosprawnych modelek w sukniach ślubnych. – Nigdy nie wierzyłam, że wystąpię przed tak dużą publicznością – wyznaje Jola.

Zawierzyć marzeniom Krzysztof Niesporek

Katowicki Spodek, blask reflektorów, na widowni kilka tysięcy osób. A na scenie – sześć
niepełnosprawnych modelek w sukniach ślubnych. – Nigdy nie wierzyłam, że wystąpię przed tak dużą publicznością – wyznaje Jola.

Siedzimy w pokoju, w caritasowskim Ośrodku dla Niepełnosprawnych „Miłosierdzie Boże” w Borowej Wsi. Od tamtego pokazu, wieńczącego śląskie obchody Europejskiego Roku Osób Niepełnosprawnych, minęło kilkanaście miesięcy, ale przygoda z modą trwa dalej. Fotografie dziewczyn w sukniach ślubnych i wieczorowych znalazły się w kalendarzu na 2004 rok, wydanym przez Caritas Archidiecezji Katowickiej. Modelki występowały już czternaście razy w różnych miejscach, ostatnio w Knurowie, gdzie telewizja nagrała o nich reportaż do programu „Raj”.

Właśnie oglądamy w komputerze zdjęcia z tego występu, przeglądamy też kronikę, w której uwiecznione zostały poprzednie pokazy. – A to moja ulubiona fotografia Basi – pokazuje Beata. Basia szybko zasłania zdjęcie: – Nie podoba mi się! Wyglądam tak jakbym chciała kogoś poderwać – protestuje. – O to chyba chodzi, nie? – żartują pozostałe dziewczyny. Patrząc na ich ładne, roześmiane twarze, łatwo zapomnieć o wózkach
i chorobie.

Suknia ślubna bez zobowiązań
– Chcę, żeby wszyscy wiedzieli, że od zwykłych modelek i zwykłych dziewczyn różni nas tylko to, że mamy „cztery kółka” i potrzebujemy trochę więcej czasu na przebranie się – mówi 26-letnia Beata Nartowska, od której wszystko się zaczęło. Beatę pasjonuje moda – żeby to stwierdzić, wystarczy spojrzeć na jej ciuchy, fryzurę czy makijaż. Jej marzeniem od zawsze było wziąć udział w profesjonalnej sesji fotograficznej.

Kiedyś zwierzyła się z tego pragnienia Kasi Migdoł-Rogóż, która była wówczas terapeutką w ośrodku. Nie minęły dwa tygodnie, a Kasia zorganizowała pierwszy pokaz.
– Okazało się, że ludzie chcą na nas patrzeć – uśmiecha się Beata. – Teraz nasze pokazy to specjalna muzyka, specjalny układ choreograficzny. Pracuje nad tym cały sztab osób: mamy zaprzyjaźnione fryzjerki, pomagają nam profesjonalne modelki, jest też firma, która wypożycza nam suknie ślubne.
– Moim marzeniem było włożyć suknię ślubną, ale bez zobowiązań – śmieje się Monika Jesionek.
– Nigdy bym nie przypuszczała, że będę kiedykolwiek w modzie występować – mówi Jola Marczykiewicz, która, podobnie jak Beata i Monika, choruje na dziecięce porażenie mózgowe.
Przyjaciele z ośrodka uważają, że dziewczyny trafiły w niszę rynkową. Pomysł pokazów mody na wózkach zaskoczył wszystkich.
– Jednym się to będzie podobać, a drudzy stwierdzą: Boże, co one robią! – uważa Jola.
Choć przez ostatnich kilkanaście lat sporo się zmieniło w naszym podejściu do niepełnosprawnych, ciągle jeszcze wiele jest do zrobienia.
– Bywamy postrzegani jako ludzie śliniący się, pokrzywieni i mało inteligentni – twierdzi Beata. – Zdarzyło mi się raz, że kiedy bawiłam się i wygłupiałam z siostrą w dyskotece, ktoś zapytał głośno: „Po co coś takiego tutaj przychodzi?”. Dlatego te pokazy mody są dla mnie wołaniem o normalność.

– Jeździłam prawie trzy lata, szukając pracy, i nie znalazłam zakładu, do którego mogłabym swobodnie wjechać i wyjechać – opowiada Basia Mróz. – Pracodawcy niechętnie przyjmują osoby niepełnosprawne, bo panuje przekonanie, że taka osoba mniej zrobi, poza tym jej stanowisko musi być odpowiednio przygotowane. W naszym państwie zawsze byliśmy traktowani jako osoby drugiej kategorii.
– Chciałabym, żeby ludzie podchodzili do nas zwyczajnie, pomagali nam bardziej, gdy tej pomocy potrzebujemy, np. na ulicy – mówi Monika. – Po prostu człowiek powinien być bardziej wrażliwy na drugiego. Jesteśmy normalnymi ludźmi, umiemy rozmawiać, bawić się i śmiać.
Przeszkoliłam kierowcę autobusu
– Pracowałam cztery lata w Katowicach przy bakaliach – mówi Ula Sanocka, która jeździ na wózku inwalidzkim ze względu na niedowład kończyn dolnych. – Jesienią czy zimą dotarcie do pracy było po prostu niemożliwe. Na wszystkie autobusy się spóźniałam, stałam po dwie, trzy godziny na mrozie.
– Mało jest autobusów niskopodłogowych. A o weekendzie to już nie ma co mówić – wzdycha Jola. – Czasem zdarza się, że ludzie, zamiast pomóc, patrzą na nas jak na idiotów i idą dalej.
– A ja musiałam raz uczyć kierowcę, jak się obsługuje autobus niskopodłogowy – dodaje Beata.
Dużo zależy też od postawy samych niepełnosprawnych. Aktywność dziewczyn z ośrodka w Borowej Wsi otworzyła oczy wielu ludziom.
– Kiedyś podczas zakupów w hipermarkecie podszedł do mnie pewien pan i powiedział, że gdyby inni niepełnosprawni wyglądali i zachowywali się tak jak ja, wszystkim byłoby o wiele łatwiej – zwierza się Beata.

Takie zwykłe marzenia
– Moim marzeniem jest być szczęśliwą, mieć rodzinę, pracę – mówi Monika Jesionek. Jej trzy koleżanki-modelki są już szczęśliwymi mężatkami. Ula właśnie wróciła za sprzątania przedświątecznego: – Prowadzę gospodarstwo domowe, jeżdżę razem z mężem na zakupy, gotuję, sprzątam, czyli robię to, co każda normalna gospodyni. W przyszłości chciałabym adoptować dziecko.
Basia bardzo chce tańczyć na wózku, Beata – mieć labradora i jeździć na koniach. – Ale tak naprawdę wszystkich niepełnosprawnych łączy jedno marzenie: chciałybyśmy być zdrowe – dodaje.
– Dziękuję Bogu, że jest tak jak jest – mówi Jola. – Mam ten komfort, że jak się czegoś przytrzymam, to mogę wstać i przejść parę kroków.
W tej chwili dziewczyny noszą się z zamiarem założenia profesjonalnej agencji modelek.
Beata przeżywa rozterki – tęskni za swoją rodziną, która mieszka pod Wrocławiem, i waha się, czy wrócić do domu na stałe.
Katarzyna Migdoł-Rogóż, gdy mówi o przyszłości dziewczyn, jest dobrej myśli: – Na początku bardzo chciałam im pomóc, ale teraz widzę, że najlepiej, jeśli same będą walczyć o swoje marzenia. Tak naprawdę one walczą o pozycję niepełnosprawnych w świecie. Nikomu, kto na nie patrzy osoby niepełnosprawne nie będą kojarzyć się z kimś brzydkim i zaniedbanym.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.