Lobbysta to nie aferzysta

Joanna Jureczko-Wilk

|

GN 01/2005

publikacja 03.01.2005 23:08

Ponad dwie trzecie Polaków uważa, że w naszym kraju można kupić korzystne dla siebie prawo.

Lobbysta to nie aferzysta

Projekt ustawy o radiofonii i telewizji, z której zniknęło (już po przyjęciu projektu przez rząd) słynne wyrażenie „lub czasopisma”; przyjęcie ustawy o zakładach i grach losowych, legalizującej automaty do gry, mimo ostrzeżeń policji, iż umożliwi to pranie brudnych pieniędzy; forsowana przez lobby rolnicze ustawa o biopaliwach, którą ostatecznie Trybunał Konstytucyjny uznał za niezgodną z konstytucją – to tylko kilka przykładów prawa „ustawionego” pod potrzeby określonych grup, czy nawet osób. Nie było to wynikiem skutecznego lobbingu, ale po prostu korupcji.

Przeforsować korzystną dla siebie ustawę jest trudno, o wiele łatwiej przemycić do niej stosowny paragraf czy podpunkt. Jest to możliwe dzięki bałaganowi towarzyszącemu opracowywaniu projektów ustaw w polskim parlamencie. W pracach uczestniczą osoby nieupoważnione, nie ma list obecności, nie sporządza się stenogramów z posiedzeń podkomisji sejmowych i zespołów. Nie wiadomo więc, kto, kiedy i jaką zgłosił poprawkę, z czyjej inicjatywy jedne słowa pojawiają się w ustawach, a inne znikają. Słowa te dziwnym trafem otwierają furtki interesom różnych grup.

Im wyższy szczebel władzy, tym naciski różnych grup są większe, bo stawką są duże pieniądze i wpływy. Jednak naciski nie zawsze są złe. Lobbują mieszkańcy wsi, bo chcą dostać pieniądze na nową drogę. Ekolodzy lobbują przeciwko budowie autostrady w środku miasta, a kupcy za ograniczeniem ekspansji hipermarketów. Dzięki naciskom chorych na cukrzycę na listy refundacyjne powróciły paski dla diabetyków... Lobbing staje się odrębnym zawodem, odmianą doradztwa, a jego znaczenie wzrosło do tego stopnia, że nazywany bywa piątą władzą.

W Polsce jednak postrzegany jest jako działanie nieetyczne, na pograniczu prawa, kojarzące się z łapówkarstwem... Złą sławę zawdzięcza osobom i grupom, które nie przebierały w środkach, by przeforsować korzystną dla siebie zmianę prawa. Na przykład lobby nikotynowemu kilkakrotnie udało się zablokować całkowity zakaz reklamowania papierosów. Monopolista na rynku żelatynowym Grabarek przez kilka lat windował cenę swoich produktów, bo udawało mu się przekonywać decydentów, by nie wpuszczali do Polski konkurencji. Marek Dochnal nie był „największym lobbystą ostatnich lat” – jak go nazwała prasa – ale aferzystą, który korumpował dla swoich interesów.
– Z lobbingiem trudno walczyć, dlatego należy doprowadzić do tego, żeby odbywał się „powyżej stołu”, by interesy grup były czytelne i jawne – mówi Julia Pitera, prezes Transparency International.

Pod hasłem walki z korupcją
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji przygotowało projekt ustawy o lobbingu. Powszechnie jest on krytykowany za to, że zamiast ucywilizować lobbing w Polsce, obwarowuje go nakazami i zakazami. Nieprecyzyjna definicja może doprowadzić do tego, że za „złego lobbystę” zostanie uznany każdy, kto zechce przed politykami lub urzędnikami wyrazić swoją opinię. Autorzy projektu nie dostrzegają na przykład, że lobbing dostarcza osobom podejmującym decyzje ważnych informacji i ekspertyz. Jest też okazją do uzyskania rzetelnej wiedzy z wielu źródeł.

Żeby lobbing mógł właśnie tak działać, zdaniem socjologa Krzysztofa Jasieckiego z PAN, należy ustalić przejrzyste reguły współdziałania sfer publicznej i prywatnej, poprawić gospodarkę środkami publicznymi, tworzyć administrację niezależną od polityki i wprowadzić faktyczną odpowiedzialność funkcjonariuszy publicznych za działania sprzeczne z prawem i ze standardami etycznymi.

Pośpiech i niedbalstwo
przy stanowieniu prawa, które w tym parlamencie szczególnie dają się we znaki, są zaproszeniem do korupcji. Już prawie regułą stało się stanowienie prawa, a potem jego niekończące się poprawianie. Rekordzistami są: kodeks pracy, nowelizowany w ostatnich sześciu latach 27 razy, i ustawa o podatku dochodowym od osób fizycznych, która od momentu opublikowania w 2000 r. była zmieniana 41 razy. Przy okazji nieustannego poprawiania poprawek i towarzyszącemu temu bałaganowi łatwo jest „wepchnąć” stosowne słowo lub zdanie.

Dlatego Transparency International oraz Instytut Sobieskiego proponują wprowadzenie do naszego prawa instytucji publicznego wysłuchania. Aby każdy miał prawo wypowiedzieć się o proponowanych zmianach w ważnych lub kontrowersyjnych ustawach. Ma to być dyskusja, w której na temat zmian prawnych mógłby wypowiedzieć się każdy, kto wcześniej przesłałby swoje pytania i argumenty na piśmie do przewodniczącego komisji. Przewodniczący, odmawiając komuś udziału w dyskusji, musiałby uzasadnić to pisemnie. Dyskusje byłyby protokołowane, a publiczne wysłuchanie kończyłoby się raportem, dostępnym dla wszystkich.

– Lobbing nie jest korupcją. To komunikowanie się grup interesu z politykami. I trzeba tę komunikację uczynić bardziej cywilizowaną – podkreśla Pitera. – Nie chodzi o to, żeby budować system zakazów i ścigać człowieka za to, że żądał 17,5 mln zł łapówki za zmianę ustawy, ale o to, by w ogóle Rywin nie miał możliwości przyjścia z taką propozycją.

Wydaje się jednak, że w tym parlamencie najwięcej lobbystów ma koncepcja, by sprawy prawnego uregulowania lobbingu nie ruszać. Także sami lobbyści nie są zainteresowani podniesieniem standardów swojej pracy. Powstał wprawdzie Kodeks Rzecznika Interesu, zawierający reguły etycznego, profesjonalnego lobbingu, ale nie było chętnych, by się pod nim podpisać.

Lobbing
To sztuka skutecznego wywierania wpływu. Słowo pochodzi od angielskiego „lobby” (hol, korytarz, kuluary). Działalność tzw. lobbystów rzeczywiście odbywa się w „przedpokojach władzy”. Chcą oni wpływać na tworzenie prawa, więc zależy im na dobrych kontaktach z politykami. Lobbyści reprezentują interesy różnych grup społecznych bądź zawodowych. Wynika to z przekonania, iż w demokratycznym państwie każdy obywatel ma prawo zabiegać, aby reprezentujący go polityk dobrze rozumiał jego potrzeby i przyczyniał się do stanowienia prawa chroniącego jego interesy.


JAK LOBBUJĄ INNI:

USA – obowiązuje rejestracja wszystkich lobbystów, także działających na rzecz zagranicznych interesów. Zarejestrowany lobbysta okresowo musi przedstawiać raport z działalności (kogo reprezentuje, z kim pracuje, jakimi funduszami dysponuje, deklaracje wydatków, wpływów, darczyńców, ustaw, którymi się zajmuje). Dane o lobbystach są powszechnie dostępne.

Niemcy – prowadzony jest rejestr zrzeszeń, które chcą wywierać wpływ na działalność parlamentu lub rządu federalnego. Ich lista jest co roku publikowana w dzienniku urzędowym. Zarejestrowana organizacja ma dostęp do budynków parlamentu i rządu, uczestniczy w przygotowywaniu aktów prawnych. Deputowani muszą powiadomić prezydium parlamentu o każdej pracy wykonanej poza parlamentem i o powiązaniach z grupami interesu. Przedstawiciele głównych grup interesu są stałymi konsultantami parlamentu, ministerstw i kanclerza.

Kanada – rejestruje się lobbystów zawodowych, pracujących na zlecenie oraz działających na własną rękę. Ci ostatni, oprócz danych personalnych, muszą określić zagadnienia, w których się specjalizują. Nie muszą ujawniać swoich kontaktów z klientami. Rejestr jest jawny.

Instytucje UE – w Brukseli działa ok. 3 tys. organizacji i 10 tys. lobbystów. Komisja i Parlament Europejski często zapraszają ich na dyskusje tematyczne. Parlamentarzyści są zobowiązani do składania szczegółowych deklaracji nt. zawodowej aktywności i finansów oraz do nieprzyjmowania jakichkolwiek gratyfikacji w zamian za głosowanie zgodne z intencją darczyńcy.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.