EPO daje tlen

Jan Cichy, dziennikarz naukowy

|

GN 14/2010

publikacja 07.04.2010 08:19

Wielki sukces Polaków na zimowej olimpiadzie w Vancouver został przyćmiony informacją, że jedna z naszych biegaczek startowała na dopingu, zażywała EPO. Co to takiego?

Żeby EPO było skuteczne, trzeba je wstrzykiwać regularnie przez dłuższy czas. Żeby EPO było skuteczne, trzeba je wstrzykiwać regularnie przez dłuższy czas.
PAP/DPA

Choć sprawa ujrzała światło dzienne dopiero niedawno – mniej więcej wtedy, kiedy Polacy wstydzili się za biegaczkę narciarską Kornelię Marek – doping wykryto u dwójki naszych kolarzy, u braci Pawła i Kacpra Szczepaniaków. Na przełajowych mistrzostwach świata w czeskim Taborze Paweł Szczepaniak zdobył złoty medal, a Kacper srebrny. Medale im odebrano. Paweł został zdyskwalifikowany na osiem lat, jego brat Kacper na cztery. Tak wysokie kary były spowodowane tym, że obydwaj byli już raz złapani na dopingu.

Jak działają mięśnie
Człowiek porusza się, oddycha… po prostu żyje, bo jedna z tkanek naszego organizmu ma niezwykłą zdolność kurczenia się. Nie wszystkie zwierzęta mają mięśnie. My mamy. We wnętrzu komórki mięśniowej znajdują się białkowe włókienka (tzw. miofibryle), które pod wpływem impulsu skracają się. W efekcie kurczy się cała komórka, a gdy komórek jest dużo, kurczy się (lub rozkurcza) cały mięsień. W naszym organizmie są mięśnie, którymi „kieruje” nasza wola (to tzw. mięśnie szkieletowe) oraz takie, które działają „automatycznie” (np. mięsień sercowy). Te ostatnie kurczą się także pod wpływem impulsu elektrycznego, pochodzącego z komórek układu nerwowego, ale ten impuls jest niezależny od naszej chęci. Nie musimy myśleć o tym, by serce biło. Nie potrafimy też spowodować, by serce przestało bić (i całe szczęście).

Mięśnie kurczą się, bo dostają sygnał elektryczny, ale także dlatego, że potrafią sobie wyprodukować energię. Do wyprodukowania tej energii niezbędne są cząsteczki tlenu. Te z kolei dostarczane są przez krew. By całą sprawę zamknąć, trzeba jeszcze wyjaśnić, skąd krew, a konkretnie tzw. czerwone krwinki mają tlen, który później roznoszą po całym organizmie. Dostarczamy go my – oddychając. Ruch przeponą (która także jest mięśniem) powoduje, że do płuc zasysane jest powietrze. W nim znajduje się tlen (i sporo innych gazów). Tlen w płucach jest przekazywany czerwonym krwinkom. I cykl się zamyka.

Jak działa EPO
Tlen w organizmie przenoszą czerwone krwinki, tzw. erytrocyty. Im jest ich więcej, tym więcej tlenu będą mogły przenieść. Im więcej tlenu (paliwa) dostanie się do komórek mięśniowych, tym lepiej będą pracowały mięśnie. I tutaj tkwi sekret dopingu przez zażywanie EPO. Erytropoetyna, czyli EPO, jest właśnie hormonem, który (przez dosyć skomplikowany ciąg zdarzeń) powoduje zwiększoną produkcję przez szpik kostny czerwonych krwinek.

EPO jest nieustannie produkowane przez nasz organizm. Gdy krew ze zbyt małą ilością tlenu przepływa przez tętnice nerkowe, odpowiednie „obwody” dostają sygnał, że czas doprodukować nieco EPO. Gdy tlenu
w krwi jest zbyt wiele, EPO przestaje być produkowane. Stężenie hormonu w krwi każdego z nas regularnie zmienia się w czasie doby. A wszystko po to, by organizmowi, jego komórkom, dostarczyć optymalnej ilości paliwa. Sportowcy stosujący doping tę równowagę łamią.

Wstrzykując EPO, rozkręcają w szpiku kostnym całą machinę produkującą czerwone krwinki (erytrocyty). W efekcie mięśnie dostają więcej paliwa i mogą lepiej pracować. Zachwianie naturalnej równowagi zawsze wiąże się z ryzykiem dla zdrowia. Tak jest i tym razem. Im więcej czerwonych krwinek, tym gęstsza staje się krew. A to może prowadzić do zatorów, a nawet śmierci. To, jak widać, sportowców nie przeraża. Może dlatego, że dozowaniem dopingu nie zajmują się sami, tylko pomagają im w tym lekarze sportowi i fizykoterapeuci.

Sztuczne i prawdziwe
Syntetyczne EPO jest zarejestrowanym środkiem farmakologicznym. Muszą je zażywać osoby, które mają uszkodzone nerki. Dzięki regularnemu zażywaniu lekarstw, ilość tlenu we krwi, a właściwie ilość czerwonych krwinek, które tlen przenoszą, cały czas jest w normie. EPO z apteki jest związkiem syntetycznym. Dopiero kilka lat temu (dokładnie w 2001 roku) opracowano test, który potrafił odróżnić je od EPO naturalnego. Wcześniej, nawet jeżeli ten specyfik stosowano, nie dało się tego udowodnić.

EPO nie biorą szachiści czy łucznicy. Niepotrzebne jest także skoczkom narciarskim czy saneczkarzom. Nieuczciwie pomaga w tych dyscyplinach, w których o wygranej decyduje długotrwały wysiłek; ciężka i długa praca mięśni. A więc biegi narciarskie, kolarstwo, biathlon czy maraton.

Po złapaniu Kornelii Marek na stosowaniu dopingu w prasie pojawiały się informacje, że wielu sportowców, tak jak ona, stosuje doping. Polska biegaczka była jedyną zawodniczką na zimowych igrzyskach w Vancouver, u której wykryto niedozwolone środki. Skoro wszyscy są badani, a łapie się tylko jedną osobę, to albo mocno przesadzone są informacje o powszechności stosowania dopingu, albo niewielu zależy na tym, żeby doping ze sportu wyeliminować.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.