Widzę jasność!

Tomasz Rożek

|

GN 13/2009

publikacja 01.04.2009 22:58

Ponad 70-letni Brytyjczyk, który 30 lat temu stracił wzrok, częściowo go odzyskał. Naukowcy z Moorfields Eye Hospital w Anglii przeprowadzili rewolucyjną operację.

Widzę jasność! Tak oko ludzkie wygląda pod mikroskopem elektronowym. Po prawej u dołu na niebiesko zaznaczona jest źrenica. Purpurowa struktura w centrum to wyrostki rzęskowe które połączone są więzadłami (zielone i żółte) z soczewką fot. EAST NEWS/STEVE GSCHMEISSNER/SCIENCE PHOTO LIBRARY

Nie wiadomo jak pacjent się nazywa. Wiadomo jednak, że cierpi na zwyrodnienie barwnikowe siatkówki – genetyczną chorobę, która czasami prowadzi do ślepoty. Do niedawna nawet najlepsi okuliści nie mogli nic zrobić. Czy te czasy się kończą?

Sztuczne oko
W Moorfields Eye Hospital w Wielkiej Brytanii lekarze wszczepili niewidomemu bioniczne oko. Częściowo jest sztuczne, a częściowo prawdziwe. W efekcie zabiegu pacjent zaczął widzieć. Nie doskonale, ale potrafi rozróżniać kolory, kształty i odcienie. – Jestem w stanie odróżnić białe skarpetki od szarych i czarnych – mówił uradowany serwisowi BBC. Dla człowieka, który przez ostatnie 30 lat żył w całkowitej ciemności, to prawdziwa rewolucja. Żona człowieka, który odzyskał wzrok, żartowała, że mąż pomaga jej teraz w w robieniu prania, bo potrafi sortować kolorowe ubrania.

Zadowoleni są lekarze, którzy dokonali zabiegu, choć podkreślają, że na ogłoszenie pełnego sukcesu trzeba poczekać jeszcze kilka miesięcy. Sukces odtrąbili – bez zbędnego czekania – właściciele firmy Second Sight, która oko, a właściwie cały zestaw, skonstruowała. No właśnie. Niewidomy odzyskał wzrok nie tylko dzięki bionicznej gałce ocznej, choć ta była chyba najważniejszym elementem zestawu. Nazywa się Argus II i oprócz wspomnianego już oka składa się z umieszczonej w okularach kamery, wideoprocesora, odbiornika oraz matrycy elektrod wszczepionych w siatkówkę uszkodzonego oka.

Jak działa to urządzenie?
Obraz zarejestrowany przez kamerę trafia do na przykład zawieszonego na pasku wideoprocesora. Tam sygnał jest przetwarzany na sygnał elektryczny i bezprzewodowo transmitowany do znajdującego się w oku odbiornika. W tym samym momencie obraz jest odwzorowywany przez wszczepione w siatkówkę elektrody. Od tego momentu losy obrazu rejestrowanego przez kamerę w okularach są takie same jak u człowieka, który na ten sam obiekt patrzy zdrowymi oczami.

Nerw wzrokowy przenosi informacje z siatkówki do odpowiedniej części mózgu, w której następuje zamiana sygnału elektrycznego na wrażenie widzenia. Gdyby oko było zdrowe, obraz na siatkówce wywołałby powstanie sygnału. Ten mechanizm w zwyrodnieniu barwnikowym siatkówki jest upośledzony, a w skrajnych wypadkach nie działa w ogóle. I dlatego do siatkówki trzeba było wszczepić elektrody, które sygnał elektryczny podadzą nerwom wzrokowym. To, czego dokonali lekarze i naukowcy z Moorfields Eye Hospital, nie uzdrowi z dnia na dzień wszystkich niewidomych. Stwarza jednak nadzieję, że w niedalekiej już przyszłości, być może, problemy części z nich będą rozwiązane.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.