Zapraszam do lektury Gościa

Sebastian Musioł, sekretarz redakcji

|

GN 36/2005

publikacja 01.09.2005 21:38

Geniusz nie udowodni, że 2+2=5. Wybitny umysł szybciej pojmie, że wynik nie może być inny niż cztery. Łatwo dostrzega związki i prawa rządzące światem, zręcznie dobiera odpowiednie narzędzia, szybko osiąga wyznaczone sobie cele. To ideał, o którym wszyscy marzymy (vide: „Czy tylko piękny umysł?”).

Zapraszam do lektury Gościa

Tyle że – jak wiemy z doświadczenia – nawet najlepsze pomysły, najdokładniejsze plany czasami zawodzą. Podobnie jak najpiękniejsze umysły, kiedy pozbawione są tego, co w człowieku najczulsze i najważniejsze zarazem. Bez tajemniczego czujnika, nazywanego staromodnie „sumieniem”, bądź poczuciem przyzwoitości, olśniewające wykwity intelektu sprowadzają cierpienie i zamęt.

Przyglądamy się tym razem losom wybitnych uczniów. Odnoszą międzynarodowe sukcesy. Jesteśmy z nich dumni. I nie ukrywamy nadziei, że będą również po prostu dobrymi ludźmi. Oni pokazują, że można realizować marzenia bez specjalnych dotacji czy inkubatorów. Pochodzą z normalnych rodzin, z miejscowości bez przywilejów. Czyli z „naszych stron”.

Nasze dzieci w rozpoczynającym się roku szkolnym też mają szansę na wspaniałe osiągnięcia. Może w innych, mniej spektakularnych dziedzinach. Ale przede wszystkim w jednej zasadniczej. Dopóki jednak badania społeczne będą przynosiły takie wyniki jak ostatnie (vide: „Polak-katolik, ale jaki?”), nie będziemy mogli pozwolić sobie na spokojne patrzenie w przyszłość.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.