W tajnej służbie Pana Boga nie potrzeba pseudonimów, miniaturowych aparatów fotograficznych, podsłuchów, licencji ani spektakularnych umiejętności. Tu nikt nie nosi kryptonimów, nie szpieguje, nie wykrada tajemnic…
GN05/2005
Zakonspirowane siatki bożych agentów oplatają świat po to, aby tajemnica została ujawniona, a ludzie poczuli się sobie bardziej bliscy. Owszem, używają wszelkich dostępnych środków, aby nie zabrakło tej jednej rzeczy, której zawsze będzie nam brakowało.
Niekiedy nawet koledzy w pracy nie domyślają się, że przy biurku obok siedzi osoba konsekrowana. Czyli taka, która złożyła śluby zakonne: czystości, ubóstwa i posłuszeństwa, ale nie mieszka w klasztorze ani nie nosi habitu. Mimo to żyje dla Boga. W świecie, czyli tak jak my. A jednak inaczej.
Niby przestało nas już dziwić, że nawet trapiści używają komórek i laptopów. Choć to przecież pustelnicy – nie są egoistami, którzy zamykają się za furtą po to, by zażywać przytulnej samotności. Więc po co to wszystko? W służbie Pana Boga tak naprawdę szata nie ma znaczenia.
Liczy się zupełnie co innego. Właśnie to jest tematem „Gościa” z okazji Światowego Dnia Życia Konsekrowanego, obchodzonego 2 lutego.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.