List do Władimira Putina, którego i tak nie przeczyta

Marcin Jakimowicz

|

01.03.2022 12:12 GOSC.PL

Panie Putin, nie wiem, czy to, co się wydarzyło w ostatnich dniach jest wypadkiem przy pracy, czy było wliczone w koszta, czy przewidział pan w swym cynizmie taki rozwój wypadków, ale chcę wspomnieć, że…

List do Władimira Putina, którego i tak nie przeczyta

Wystarczyło kilka dni, by dwa narody z tak dramatyczną i ociekającą krwią historią (wiem, co piszę, to rodzinne strony moich dziadków!) zaczęły mówić do siebie: „bracia”.

Rodziny, które przed tygodniem powtarzały, jak w mantrze słowo „inflacja”, zdecydowały się przyjąć pod dach ponad 200 tysięcy uchodźców zza wschodniej granicy.

Wreszcie opadają maski i nagle (doprawdy, co za zdumienie!) powszechnie okazuje się, że FIFA jest skorumpowana, a mundial w Katarze zbudowany na ludzkim cierpieniu.

Cały stadion w Lizbonie zareagował potężnymi brawami na wejście Romana Jaremczuka na boisko, czym doprowadził go do łez.

W jasnym świetle okazuje się, którzy hierarchowie są zwykłymi politykierami ceniącymi układy bardziej niż ewangeliczne wezwanie Jezusa.

Cyganie stają się bohaterami i piszą scenariusz rodem z filmów Kusturicy.

Rosyjskojęzyczny Żyd, który niedawno tańczył w telewizyjnym show i którego tak wyśmiewaliście, twierdząc że będzie marionetkowym prezydentem, okazuje się mężem stanu, który dodaje narodowi otuchy.

Na jaw wychodzi hipokryzja, tych którzy na koncertach wołają „Sunday bloody Sunday” czy „Killing in the name of” (a tak lubiłem jednych i drugich!) i zabierają głos w tysiącach politycznych dyskusji, a teraz dziwnym trafem nabierają wody w usta.

Ludzie chcą być razem.

Punkty, w których zbiera się żywność dla Ukrainy są przepełnione.

Nie wybielając w niczym pokładów nikczemności, która jest w wielu z nas, okazuje się, że nie jesteśmy, jak nam wmawiano w ostatnich miesiącach, narodem, który wyssał z mlekiem matki niegościnność i nietolerancję.

Lista jest baaaardzo długa. 

Choć pierwszą mą emocjonalną odpowiedzią jest dewiza z Wyspy Węży, która już przeszła do historii, zaciskam usta i wypowiadam nad Ukrainą błogosławieństwo wierząc, że „światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnie”.

Strach mówi: nie wiemy, co nadchodzi.

Wiara mówi: wiemy, Kto nadchodzi.