Przeszłość myślenia

Franciszek Kucharczak Franciszek Kucharczak

|

GN 19/2018

publikacja 10.05.2018 00:00

Prawda w zgubnych ideach służy do zwiększania zasięgu kłamstwa.

Przeszłość myślenia

Karol Marks – facet z potężną białą brodą. Za Peerelu byli ponoć tacy cwaniacy, którzy wykorzystywali jego podobizny, dorabiali mu aureolę i sprzedawali jako obrazy św. Józefa. Musieli tego trochę sprzedać, bo liczni chrześcijanie wciąż mylą tego pana ze św. Józefem. Dzieje się tak zwłaszcza tam, gdzie ludzie nie mieli okazji doświadczyć na własnej skórze praktycznych skutków teoretycznych rozważań filozofa.

Niedawno, z okazji 200. rocznicy urodzin Karola Marksa, ciepłych słów pod adresem jubilata nie pożałował nawet jego „nazwisknik”, kard. Reinhardt Marx. Przewodniczący Episkopatu Niemiec, czerpiąc z krynicy myśli teoretyka komunizmu, zauważył m.in., że „dobrobyt i zyski to nie wszystko, czym może się kierować społeczeństwo”.

A zapewne, zapewne, ale żeby dojść do takich wniosków, nie trzeba czytać „Manifestu komunistycznego”, a tym bardziej się na niego powoływać i opowiadać, że „napisano go w imponującym języku”. Wystarczyło sięgnąć do Ewangelii. Jezus Chrystus ujął tę kwestię dużo lepiej, m.in. w słowach: „Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych”. Problem w tym, że Karol Marks, o ile pewnie zgodziłby się z pierwszą częścią tego stwierdzenia, o tyle wściekłby się przy drugiej części. To przecież on określił religię jako „opium ludu”, co przez lata tłukli w głowy nam, uczniom peerelowskich szkół, funkcjonariusze komunizmu.

Wydawałoby się, że ten człowiek nic takiego złego nie zrobił, tylko sobie siedział i myślał, no i to, co wymyślił, zapisywał. Wielu się na to łapie. – Myślenie ma przyszłość – mówią ludzie, zakładając, że myślenie to rzecz dobra lub w najgorszym razie obojętna. Warto więc sobie uświadomić, że myślenie ma też przeszłość, i ona bywała bardzo mroczna. A ten mrok sprowadzili na ludzkość ludzie myślący, w swoim przekonaniu, niezależnie. Tak właśnie myślał Marks, nieświadom, że kto „uniezależnia” się od Boga, staje się narzędziem diabła. To dlatego jego „niewinne” myślenie poskutkowało bezmiarem cierpień i milionami ofiar zabitych fizycznie oraz nieoszacowaną liczbą tych, którzy ponieśli szkodę najstraszniejszą, bo duchową.

– Ale w tym, co Marks pisał, jest wiele racji! – powie ktoś. Ależ oczywiście – problem polega na kroplach trucizny w szklance zasadniczo zdrowego napoju. U każdego coś miłego, nawet u Hitlera i Lenina znajdzie się coś „chrześcijańskiego”. Rzecz w tym, że powoływanie się na czyjś dorobek myślowy bez uwzględniania jego prawdziwych intencji uwiarygodnia tego kogoś. A to może być zgubne.

Jezus określił owoce jako podstawowe kryterium rozeznania, czy „drzewo” jest dobre, czy złe.

Marksizm przyniósł koszmarne owoce. To drzewo nic już dobrego nie urodzi, niech więc wreszcie w spokoju do cna zmurszeje.

* * * * *

Religia nieurażania

Rząd krajowy Bawarii zdecydował, że przy wejściach podległych mu budynków będą wisieć krzyże. Ma to być „wyznanie tożsamości i dziedzictwa kulturowego” Bawarii. Sprawa wywołała nieprzychylne komentarze w Niemczech, a sondaż wykazał, że tylko 29 proc. społeczeństwa popiera wieszanie krzyży w urzędach państwowych, a aż 64 proc. sprzeciwia się temu. Z ankiety wynika także, że widoku krzyży w takich miejscach nie życzy sobie 48 proc. niemieckich katolików. Wszystko to, rzecz jasna, w trosce o tolerancję, no i ogólnie, żeby „nie urażać inaczej myślących”. Wynika z tego, że religią dominującą w tym kraju jest nieurazizm. Ciekawe, czy jej wyznawcy spodziewają się, że ich toto zbawi. •

Powinność niewiary

Feministka Magdalena Środa oznajmiła w „Gazecie Wyborczej”, że w sprawie Alfiego Evansa ujawniły się „pokłady irracjonalizmu polskiego społeczeństwa”. Stwierdziła, że „nie chodzi tu tylko o wpływ religii, wiarę w cuda i moc pielgrzymek, ale również o brak zaufania do sądów i lekceważenie ich decyzji zgodnie z zasadą: »my wiemy lepiej« lub »Kościół wie lepiej«”. Szczególnie wzburzył feministkę prezydent Andrzej Duda, który zadeklarował modlitwę w intencji Alfiego, bo to oznacza m.in., że wierzy w cuda, „co w nowoczesnym i świeckim państwie powinno dziwić i oburzać”. E tam, pani doktor, powinność niewiary w cuda ogłaszali już filozofowie trzy wieki temu. To jest nowoczesne? •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.