Z-martwych-wstanie rozciągnięte w czasie

Wojciech Teister

Święta, święta i po świętach? Nie tak szybko z tym wracaniem do szarej codzienności. I nie chodzi tylko o oktawę...

Z-martwych-wstanie rozciągnięte w czasie

Chrystus zmartwychwstał! Alleluja! - ten najbardziej radosny okrzyk, jaki zna świat, rozbrzmiał w miniony weekend wśród chrześcijan na całym świecie. Po 40 dniach Wielkiego Postu przyszedł czas świąt Wielkiejnocy, uobecnienia w liturgii tego, że Jezus Chrystus pokonał śmierć i nasze grzechy. Święta minęły, wróciliśmy do pracy. I co teraz? Koniec? Wracamy do szarej codzienności?

To byłoby chyba podejście do chrześcijaństwa czysto rytualistyczne. A przecież Bóg jest Bogiem relacji i chce wejść w relację ze mną. Tylko jakie to ma konsekwencje w życiu codziennym?

O ile zmartwychwstanie Jezusa jest faktem, który dokonał się już w określonym czasie, o tyle otwarte zostaje pytanie, czy potrafię przyjąć tę prawdę do mojego życia i zacząć nią żyć na co dzień. Tak, Jezus zmartwychwstał, ale w tak wielu przestrzeniach mojego życia jeszcze tego nie widać! Wpuszczenie Zmartwychwstałego do swojej codzienności - to już jest zadanie leżące po mojej stronie. Zadanie nie tylko na święta, nawet nie na oktawę czy okres wielkanocny, ale na każdy kolejny dzień. Jezus zmartwychwstał. Teraz moja kolej, by dopuścić Go do swojego życia, aby rozjaśnił moją ciemną stronę. A nie ma się co czarować - każdy z nas ma swoją ciemną stronę mocy. Zmartwychwstały Jezus może wnieść w tę przestrzeń światło życia - bo jest ekspertem od pokonywania ciemności. Pod warunkiem, że Go do siebie dopuszczę.