Siedemdziesiąt dwie nie tylko chwile

ks. Adam Pawlaszczyk ks. Adam Pawlaszczyk

|

GN 12/2018

publikacja 22.03.2018 00:00

Ostatecznie nie chodzi przecież tylko o czas, lecz o człowieka.

Siedemdziesiąt dwie nie tylko chwile

Usłyszałem tę piosenkę przypadkowo. Bardzo mnie ujęła. Zwłaszcza słowa, że w życiu liczą się nie tylko chwile, lecz Ten, kto mi je dał. Parafraza znanej klasyki. Słuchając Kuby Kornackiego (wywiad z nim na ss. 62–63), wykonawcy tej piosenki, pomyślałem, że nadchodzi Triduum Paschalne, więc czekają nas chwile piękne. Kto wie, czy nie najpiękniejsze. Niepowtarzalny jest urok liturgii, w której bierzemy udział w czasie Triduum Paschalnego. Unikatowe gesty i słowa. Nigdzie indziej przez całą resztę roku w liturgii się nie powtórzą. Głębia, światło. A że nie liczą się tylko chwile, lecz również Ten, który nam je dał… Zeszpecony do granic możliwości, tak, że „mieliśmy go za nic”, jest jednocześnie „najpiękniejszym spośród synów ludzkich”. Jezus Chrystus, który te chwile nam dał, jest ich głównym bohaterem. Od Niego zaczynamy i na Nim kończymy.

Przejdźmy zatem razem, Drogi Czytelniku, te nadchodzące chwile. Wróćmy do wydarzeń sprzed tysięcy lat i odtwórzmy je dla naszego duchowego dobra. To były wydarzenia dramatyczne, stąd i dramat, który powtarza się co roku w liturgii. Dlaczego? Bo powtarza się też nieustannie w życiu kolejnych pokoleń. Jak twarde musiało być serce Egiptu, skoro krew w Nilu nie wystarczyła – musiała być na drzwiach? My też, widząc plagę śmierci w XXI wieku, odczuwamy lęk – ale potrzebujemy więcej krwi, by zrozumieć, że świat bez Boga zmierza donikąd. Jak twarde musiało być serce faraona, skoro Bóg dopuścił się morderstwa na jego dzieciach? I my też trzymamy się kurczowo swoich „niewolników” – grzechów – ale potrzebujemy czasem wstrząsu, by zrozumieć, że grzech prowadzi donikąd. Jak twarde musiało być serce Izraela, skoro doznał wolności, a wołał o chleb? Dostał chleb, a wołał o mięso? Ale my również: wołamy o wolność, potem o chleb, a gdy go mamy, wołamy o złoto. I potrzebujemy chyba kolejnej niewoli, by zrozumieć, że prawdziwą ziemią obiecaną jest niebo. Jak twarde musiało być serce Judasza Iskarioty, skoro w noc światła odszedł w ciemność? My też czasem potrzebujemy ciemności, by zatęsknić za światłem. Myślę o tym wszystkim jak o ciągłości. Nie tylko historycznej. Nie tylko liturgicznej. Bo powszednim chlebem, nawet kiedy już stwardnieje od starości, można jakoś nakarmić człowieka, przetworzyć go. Ale na twarde serce może pomóc jedynie cud. Dlatego Bóg dał nam Eucharystię. Dlatego dał się osądzić. Dlatego umęczone ciało Chrystusa, krzyż i w końcu... światło. Ogień ziemski zapalony, żeby poprowadzić kolejne dusze do prawdziwego Światła.

Liczą się nie tylko chwile. Liczy się Ten, który nam je dał. To znaczy, że czas należy do Niego. Dlatego odtwarzamy te wszystkie wydarzenia, zanurzeni w ich głębię, piękno i wymowę. Ostatecznie nie chodzi przecież tylko o czas, lecz o człowieka. O to chodziło Bogu, kiedy ułożył te siedemdziesiąt dwie godziny według swojego planu. Przeżyjmy je znowu. Przejdźmy to razem. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.