Polska sztafeta męska 4 x 400 metrów zszokowała lekkoatletyczny świat, zdobywając złoty medal i bijąc rekord globu na Halowych Mistrzostwach LA w Birmingham.
Złota sztafeta 4 x 400 m z Birmingham – od lewej: Karol Zalewski, Rafał Omelko, Łukasz Krawczuk i Jakub Krzewina.
Han Yan /Photoshot/PAP
Przecież nie będę kłamał, że o czymś takim marzyłem. Fuks, kosmos, przypadek (…), dopiero po chwili spojrzałem na stoper i pomyślałem, że coś się nie zgadza – szczerze przyznał po zwycięskim biegu trener naszej sztafety Józef Lisowski w wywiadzie dla TVP Sport. – Chcieliśmy skromnie odzyskać rekord Europy, a tu rekord świata – dodał Łukasz Krawczuk, członek zwycięskiej czwórki. Osiągnięcie Karola Zalewskiego, Rafała Omelki, Łukasza Krawczuka i Jakuba Krzewiny było tak niezwykłe, że w pierwszych wywiadach z polskimi biegaczami nad radością przeważało zdumienie. Prześcignięcie Amerykanów i ustanowienie halowego rekordu świata, z czasem 3:01:77, trener Lisowski porównał do „zwycięstwa białych koszykarzy z gwiazdami NBA”. Rekord odbił się echem na całym świecie. Międzynarodowa Federacja Lekkoatletyczna pisała na swojej stronie o „jednej z największych niespodzianek w historii halowych mistrzostw świata”. Ale to również owoc ciężkiej pracy i konsekwencji polskiej myśli szkoleniowej w sztafecie.
Dostępne jest 14% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.