Zmienieni po drodze

Szymon Babuchowski

|

GN 11/2018

publikacja 15.03.2018 00:00

Idą zawsze w parze: więzień i jego opiekun. Przemierzają fragment polskiej Drogi św. Jakuba. Idą, bo to dla nich szansa na normalne życie.

Od 2013 r. polską Drogą św. Jakuba szło 55 par uczestniczących w projekcie „Nowa Droga – wsparcie osób młodych opuszczających zakłady karne i areszty śledcze”. Od 2013 r. polską Drogą św. Jakuba szło 55 par uczestniczących w projekcie „Nowa Droga – wsparcie osób młodych opuszczających zakłady karne i areszty śledcze”.
roman koszowski /foto gość

Dwie dziewczyny z plecakami spotykamy w holu Domu Długosza w Wiślicy. Chcą zwiedzić muzeum. Parę godzin później wpadamy na nie w restauracji. Trudno ich nie rozpoznać, bo to jedyne turystki, jakie spotkaliśmy w tym najmniejszym mieście w Polsce. No właśnie: czy na pewno turystki? W ich rozmowie z właścicielem restauracji pada hasło „Nowa Droga”. Zaintrygowani, postanawiamy zagadać. I tak poznajemy historię niezwykłej pielgrzymki.

Mam dla kogo

Idą zawsze w parze: więzień i jego opiekun. Przemierzają fragment polskiej Drogi św. Jakuba. Idą, bo to dla nich szansa. Na kursy i szkolenia, specjalistyczną opiekę, staż, pomoc w znalezieniu pracy, czasem mieszkania, ale przede wszystkim – na normalne życie.

Milena już odbyła swoją karę. Za kradzież z włamaniem i uszkodzenie mienia spędziła w więzieniu rok. Mówi, że na złą drogę ściągnęły ją narkotyki, od których jest uzależniona. Teraz chce żyć w abstynencji. – Ma długą drogę do pokonania, ale zrobiła najważniejszą rzecz. Wyznaczyła cel: nie pozwolić sobie na powrót do dawnej formy bytowania. Ona jest na to zdecydowana w stu procentach. Ma dla kogo – twierdzi Karolina Piór-Roman, jej opiekunka.

Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.