Długie trwanie Marca

Andrzej Grajewski

|

GN 10/2018

publikacja 08.03.2018 00:00

Po marcu 1968 r. władza o sprowokowanie studenckiego buntu oskarżyła „syjonistów”, co dało początek antysemickiej kampanii o fatalnych dla Polski konsekwencjach.

Słynne przemówienie W. Gomułki na wiecu PZPR w Warszawie 19 marca 1968 r. Słynne przemówienie W. Gomułki na wiecu PZPR w Warszawie 19 marca 1968 r.
Stanisław Dąbrowiecki /pap

Nic nie zapowiadało dramatycznych wydarzeń, kiedy 8 marca 1968 r. na dziedzińcu Uniwersytetu Warszawskiego odbył się pokojowy wiec w obronie dwóch relegowanych studentów, Adama Michnika i Henryka Szlajfera. Kiedy jego uczestnicy zaczęli się rozchodzić, pod bramę główną zajechały autobusy z napisem „Wycieczka”. Ich pasażerami nie byli jednak turyści, lecz tajniacy, ormowcy i tzw. aktyw partyjny. Uzbrojona w pałki wataha, wspierana przez siły milicji, rzuciła się na studentów, bijąc, kogo popadnie i dokonując masowych zatrzymań. Wszystko odbywało się na oczach przerażonych mieszkańców Warszawy i zdumionego świata.

Kto podjął decyzję o użyciu siły wobec demonstracji, która właśnie się skończyła? Nie był to rządzący Polską od 1956 r. Władysław Gomułka, którego nie było wtedy w kraju. Jak się wydaje, nie brał w tym udziału także premier Józef Cyrankiewicz, polityk ostrożny, który nic by nie zyskał na awanturze. Historycy zgodnie wskazują, że wszystkie najważniejsze decyzje zapadały wówczas w otoczeniu ministra spraw wewnętrznych Mieczysława Moczara, lidera środowiska tzw. partyzantów, które wywołując burdy pod hasłami antysemickimi, próbowało przejąć władzę w kraju.

Dwie ojczyzny?

Wydarzenia marcowe są mocno osadzone nie tylko w realiach krajowych. W czerwcu 1967 r. Izrael w tzw. wojnie sześciodniowej pobił wielokrotnie liczniejsze armie Egiptu, Jordanii i Syrii, dozbrajane i szkolone przez doradców z bloku wschodniego. W odpowiedzi kraje socjalistyczne zerwały stosunki dyplomatyczne z Izraelem. 19 czerwca 1967 r. Gomułka zaatakował Polaków żydowskiego pochodzenia, cieszących się z sukcesu Izraela. Nazwał ich syjonistyczną V kolumną i zasugerował, że powinni opuścić kraj. „Stoimy na stanowisku, mówił Gomułka, że każdy obywatel Polski powinien mieć tylko jedną ojczyznę – Polskę Ludową”. W odpowiedzi Antoni Słonimski ironicznie pytał: „Ja rozumiem, że Polak może mieć tylko jedną ojczyznę, ale dlaczego to ma być Egipt?”.

Wiec poparcia dla PZPR w Hucie im. Lenina. Kraków, marzec 1968 r.   Wiec poparcia dla PZPR w Hucie im. Lenina. Kraków, marzec 1968 r.
Andrzej Piotrowski /pap
Przemówienie Gomułki rozpoczęło czystki w korpusie oficerskim. Oficjalnie nie atakowano Żydów, ale „syjonistów” bądź kosmopolitów. Choć wspólnota Polaków żydowskiego pochodzenia nie była liczna, ok. 25–30 tys. osób, zajmowała wysokie miejsce w hierarchii społecznej oraz była istotną częścią nomenklatury partyjnej. Część z tych ludzi miała na rękach krew polskich patriotów. Zajmowali kluczowe stanowiska w bezpiece, prokuraturze oraz sądownictwie w czasach stalinowskich. Po 1945 r. nigdy nie przeprowadzono otwartej debaty na temat relacji polsko-żydowskich z czasów okupacji i Holocaustu ani roli, jaką część społeczności żydowskiej odegrała w budowie komunizmu, czy miejsca, jakie zajęła w systemie władzy. Dodać trzeba, że przed 1968 r. dobrowolnie wyjechało na Zachód ok. 50 tys. polskich Żydów.

Nie tylko „partyzanci”

Rdzeniem układu, który przygotował Marzec 1968 r., chcąc w ten sposób doprowadzić do obalenia Gomułki, byli tzw. partyzanci, a więc środowiska byłych żołnierzy Armii Ludowej i Gwardii Ludowej, z których wielu później trafiło do bezpieki. Ich liderem był Mieczysław Moczar, właściwie Mikołaj Demko, komunista białoruskiego pochodzenia, funkcjonariusz bezpieki, sowiecki agent, od 1965 r. minister spraw wewnętrznych i rywal Gomułki w walce o władzę. W latach 60. ubiegłego wieku środowisko Moczara wysunęło propozycję porozumienia ponad podziałami „prawdziwych Polaków”. Warunkiem podstawowym była akceptacja realiów Polski Ludowej oraz dominacji Moskwy. Zarazem jednak ta propozycja dawała możliwość dowartościowania pierwiastków narodowych, spychanych na margines przez tzw. liberałów z otoczenia Gomułki. Bliscy „partyzantom” publicyści, jak Zbigniew Załuski, bronili tradycji romantycznej, sensu heroizmu i poświęcenia przed atakami obozu liberalnego. Wtedy Krzysztof Klenczon, syn żołnierza AK i podziemia antykomunistycznego, skomponował piosenkę „Biały krzyż”, która była pierwszym hołdem oddanym bohaterom podziemia w kulturze masowej.

Ważnym wsparciem dla Moczara było środowisko Bolesława Piaseckiego. Pax posiadał własne struktury w całym kraju i dysponował popularnymi mediami, które w 1968 r. odegrały ważną rolę w rozwijaniu antysemickiej histerii. Najważniejsze jednak dla „partyzantów” było wsparcie w szeregach średniego aktywu partyjnego. Bezideowi, najczęściej mało rozgarnięci karierowicze szczerze nienawidzili żydowskiej inteligencji, która w PZPR zawsze odgrywała istotną rolę. Przekonanie, że „Żydzi” blokują kariery „prawdziwym Polakom” było wśród nich powszechne. Oni także mieli się stać największymi beneficjentami antyżydowskich ekscesów w 1968 roku.

Śmielej!

Wstępem do Marca była awantura wokół przedstawienia „Dziadów” w reżyserii Kazimierza Dejmka. Paradoksalnie spektakl, który wywołał antysowiecką reakcję, miał uświetnić 50. rocznicę rewolucji bolszewickiej. Jednak nie tylko genialna rola Gustawa Holoubka sprawiła, że wstrząsnął całą Polską. Niewykluczone, że ekscesy na widowni nie były spontaniczne, lecz było to dzieło prowokatorów, aby dać pretekst do represji. 30 stycznia 1968 r. odbyło się ostatnie przedstawienie „Dziadów”, po którym ok. 300 osób z transparentem: „Żądamy dalszych przedstawień” przeszło pod pomnik Mickiewicza. Zdjęcie spektaklu było oczywistą prowokacją, która podgrzała i tak już napiętą atmosferę w stolicy. Reakcją była zbiórka podpisów pod petycją o wznowienie spektaklu. W obronie wolności kultury i sztuki wypowiedzieli się także polscy pisarze, a podczas zebrania Związku Literatów Polskich padły słowa Stefana Kisielewskiego o „dyktaturze ciemniaków”. Iskrą, która miała podpalić beczkę prochu, była decyzja prof. Henryka Jabłońskiego, ministra oświaty i szkolnictwa wyższego, o natychmiastowym relegowaniu z uczelni studentów Michnika i Szlajfera. Decyzja została wydana z pogwałceniem prawa, gdyż nie pozwalała na odwołanie. Było oczywiste, że społeczność akademicka wystąpi w ich obronie, co rzeczywiście się stało 8 marca. „Partyzanci” tego właśnie oczekiwali.

Pobicie studentów w Warszawie zapoczątkowało studencki bunt we wszystkich większych ośrodkach akademickich. Dla protestującej młodzieży nie liczyły się rozgrywki na szczytach władzy w Warszawie. Solidaryzowała się z bitymi kolegami, występowała w obronie narodowej kultury i wolności słowa. W wielu miastach, m.in. w Krakowie, Gliwicach, Katowicach, Łodzi, doszło do walk ulicznych, gdyż milicja ze studentami rozprawiała się z wielką brutalnością. Gomułka szybko się zorientował, jaki jest rozkład sił w kierownictwie partii, i stanął po stronie „partyzantów”. 19 marca 1968 r. w Sali Kongresowej wygłosił transmitowane na cały kraj wyjątkowo plugawe przemówienie, w którym o wszystko obwinił „syjonistów”. Gdy poruszył temat żydowski, sala zareagowała z entuzjazmem, dopingując mówcę okrzykami: „Śmielej! Śmielej!”. Przez kolejne tygodnie machina partyjnej propagandy budowała społeczną nienawiść do „syjonistów”.

Do początku kwietnia 1968 r. zatrzymano 2700 osób, z których większość dość szybko zwolniono; w aresztach zostało 319. W całym kraju z udziałem dziesiątek tysięcy ludzi odbywały się inspirowane przez PZPR wiece, na których rzucano antysemickie hasła, nawołując do oczyszczenia kraju z syjonistycznej V kolumny. Do września 1968 r. tylko w Warszawie usunięto ze stanowisk kierowniczych 774 osoby, w tym 5 ministrów oraz 2 tys. oficerów Ludowego Wojska Polskiego, w tym 17 generałów, za co osobiście odpowiadał gen. Wojciech Jaruzelski. Do końca roku paszport bez możliwości powrotu wydano ponad 15 tys. Polakom narodowości żydowskiej. Wśród zmuszonych do wyjazdu było m.in. ok. 500 pracowników naukowych, ok. 1000 studentów, a także dziennikarze, filmowcy, pisarze i aktorzy. W tej grupie było również ok. 200 funkcjonariuszy stalinowskiej bezpieki, odpowiedzialnych za zbrodnie na Polakach, których nigdy nie udało się pociągnąć do odpowiedzialności.

Pejzaż po Marcu był ponury. W kraju panował zamordyzm, większe uprawnienia otrzymała cenzura, a politycznie rządzący jeszcze bardziej uzależnili się od Moskwy, której rola w tym wszystkim do dzisiaj nie jest wyjaśniona. Na uczelniach, gdzie czystki były szczególnie głębokie, miejsce po wyrzuconych zajęli tzw. docenci marcowi, miernoty intelektualne, awansowane bez koniecznych dokonań naukowych. Gomułka utrzymał się przy władzy, ale jego polityczne pole manewru zmalało do zera, co pokazała krwawa rozprawa z robotniczym buntem na Wybrzeżu w grudniu 1970 r. W obronie bitych studentów wystąpił Kościół. Biskupi 21 marca w liście do premiera Cyrankiewicza, domagając się uwolnienia aresztowanych, napisali m.in. „Władza państwowa nie może zastąpić rozsądku i sprawiedliwości pałką gumową”.

Pokolenie Marca

Doświadczenie Marca ’68 było polityczną inicjacją dla szerokiego kręgu polskiej inteligencji. Można mówić o „pokoleniu Marca”, którego aktywność była bardzo ważna w schyłkowej fazie komunizmu. To środowisko miało wielki wpływ na powstanie Komitetu Obrony Robotników oraz wsparło strajki w Sierpniu 1980 r. Także wśród znaczących doradców NSZZ „Solidarność” grono osób połączonych „marcową” biografią było duże. Ich wpływy umocniły się w stanie wojennym, kiedy Lech Wałęsa całkowicie zdał się na swoich doradców. Oni mieli decydujący wpływ na decyzję o przystąpieniu do rozmów Okrągłego Stołu oraz przy konstruowaniu pierwszych gabinetów III RP, filozofię „grubej kreski” czy wizję polskiej demokracji. Nie zawsze wygrywali, ale zawsze stanowili środowisko ważne w III RP.

Nie mniej istotny był wpływ Marca na międzynarodową pozycję państwa polskiego. Wygnanie kilkunastu tysięcy obywateli z pobudek rasowych było wydarzeniem niesłychanym. Niestety, Marzec ujawnił także pokłady antysemityzmu tkwiące w narodzie, co trwale zepsuło wizerunek Polski na świecie i rzutuje na jej międzynarodową pozycję do dzisiaj.

Dostępne jest 12% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.