Pod drzewem krzyża

ks. Tomasz Jaklewicz

|

GN 10/2018

Mojżesz umieścił na palu miedzianego węża, gdy Izraelici ginęli na pustyni z powodu ukąszeń tych gadów.

ks. Tomasz Jaklewicz ks. Tomasz Jaklewicz

«Jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak trzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego.

A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto źle czyni, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby jego uczynki nie zostały ujawnione. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki zostały dokonane w Bogu».


1. Mojżesz umieścił na palu miedzianego węża, gdy Izraelici ginęli na pustyni z powodu ukąszeń tych gadów. Spojrzenie na węża ratowało od śmierci. Nie chodziło o magię, ale o wiarę w Boga, który kazał Mojżeszowi wywyższyć tego symbolicznego węża. Jednak nie w miedzianym wężu leżała moc uzdrowienia, lecz w Bogu. Wąż jest w Biblii symbolem diabła i grzechu. Człowiek upadł w raju kuszony przez węża (diabła), stojąc przed drzewem poznania dobra i zła, w ten sposób ściągnął na siebie przekleństwo. Jezus na drzewie krzyża staje się „wężem”, czyli grzechem i przekleństwem (tak mocno mówi św. Paweł), po to, by nas, pokąsanych przez „starodawnego węża”, wyzwolić od przekleństwa śmierci i sprowadzić na nas błogosławieństwo życia.

2. „Każdy, kto w Niego wierzy”. Bóg stworzył nas sam, ale nie zbawi nas bez naszego udziału. Na Jezusa wywyższonego na krzyżu trzeba spojrzeć z wiarą. Rzecz w tym, by zobaczyć w Nim nie tylko cierpiącego niewinnego człowieka, ale Boga, który daje siebie z miłości do końca. „Tak Bóg umiłował świat...”. Jak? Tak, że dał swego Syna. Słowo „dał” oznacza wydanie siebie z miłości. Bóg istnieje na sposób daru, On daje siebie, ofiaruje. Wiara jest przyjęciem tego daru. Wiara przeprowadza nas od rajskiego drzewa upadku pod drzewo zbawienia, czyli pod krzyż Chrystusa. Od drzewa pychy do drzewa miłości i pokory. Wielki Post jest po to, by stanąć przed Ukrzyżowanym. Patrzeć z wiarą, kochać, uczyć się, że tylko miłość wywyższa.

3. Ostatnia część dzisiejszej Ewangelii zawiera paradoks. Dopiero co słyszeliśmy o miłości Boga, która daje siebie. O krzyżu jako „miejscu” naszego ocalenia. A teraz mowa o sądzie i o możliwości potępienia. Jak to zrozumieć? Jezus jest porównany do światła, które rozjaśnia nasze życie, daje miłość, prawdę, przebaczenie. Czy można to światło odrzucić? Można. Można bardziej kochać ciemności niż światło. „Tajemnica nieprawości” – powie św. Paweł. Czy człowiek pokąsany przez węża może nie chcieć skorzystać z odtrutki na śmiertelny jad, bo np. nie wierzy, że to lekarstwo działa? Może. Taki wybór, który ma w sobie coś z samobójstwa. A jednak wydaje się, że są ludzie, którzy tak właśnie wybierają. Odrzucają największą miłość.

4. „Kto spełnia wymagania prawdy (dosłownie: czyniący prawdę), zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki zostały dokonane w Bogu”. W raju Adam i Ewa nie czuli wstydu. Ich uczynki były dokonywane w Bogu, czyli w świetle. Grzech spowodował, że zaczęliśmy uciekać w ciemność. Odkryliśmy naszą nagość, ubóstwo, słabość. Nie chcemy, by ludzie, nawet Bóg, znali całą prawdę o nas, bo wiele w nas cienia, pychy, egoizmu, narcyzmu, pożądania. Ukrywamy tę mroczną stronę pod maską dobrego wychowania, pod pozorami uprzejmości, a czasem i pobożności. Pod drzewem krzyża, patrząc na nagiego Jezusa, muszę stanąć przed Nim „nagi”, czyli w całej prawdzie. Jego miłość pochłania mój wstyd, moje ciemności zostają prześwietlone Jego światłem. Jego miłość uwalnia mnie od trwogi o siebie. Oczyszcza z fałszu, z podwójności. Akceptuję moje ubóstwo. Żyję prawdziwie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.