A po trzecie…

Marcin Jakimowicz

|

GN 09/2018

publikacja 01.03.2018 00:00

To nie jest zabawa w zakon, „dzieci gorszego Boga”, quasi-zakonnicy czy pseudomniszki. Nazwa „trzeci zakon” bywa myląca. – Jest jeden zakon o trzech gałęziach – słyszę u dominikanów, franciszkanów i w Karmelu. Kim są tercjarze i skąd się wzięli?

Św. Elżbieta Węgierska i św. Ludwik IX byli tercjarzami franciszkańskimi. Tercjarze realizują powołanie ścisłego zakonu w świecie – żyją w świecie tą samą Regułą, co mnisi i mniszki za klauzurą. Św. Elżbieta Węgierska i św. Ludwik IX byli tercjarzami franciszkańskimi. Tercjarze realizują powołanie ścisłego zakonu w świecie – żyją w świecie tą samą Regułą, co mnisi i mniszki za klauzurą.
canstockphoto, henryk przondziono /foto gość, zasoby internetu; montaz studio gn

Świeccy zakonnicy – taki zwrot spotyka się najczęściej. Nie jest on jednak prawdziwy. Tercjarze (od łac. tertius, czyli trzeci) nie są osobami konsekrowanymi. Nie ślubują posłuszeństwa, ubóstwa i czystości. Składają uroczyste przyrzeczenia na całe życie. Wyrośli z pnia istniejących w Kościele zakonów ścisłych (franciszkanów, dominikanów, karmelitów, karmelitów bosych, trynitarzy, norbertanów, augustianów) i zakorzenieni są w ich duchowości.

Do trzeciego zakonu może wstąpić każdy katolik, o ile nie jest tercjarzem innego zgromadzenia. Nie można również przejść z jednego zakonu do innego. Tercjarze żyją „pod parasolem ochronnym” zgromadzenia. Korzystają z całego pakietu łask i obietnic, które Bóg złożył zakonowi, i z jego wielowiekowej spuścizny.

Dostępne jest 5% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.