Skoczkowie są dziś, obok piłkarzy i siatkarzy, najbardziej kochaną grupą sportowców.
Skoki narciarskie gromadzą całe kibicujące rodziny.
roman koszowski /foto gość
Niektórzy kibice na czas olimpiad czy piłkarskich mistrzostw biorą urlopy w pracy. Królowie statystyk, wyrwani ze snu, w środku nocy potrafią wymienić nazwiska wszystkich naszych medalistów, począwszy od Los Angeles. W gruncie rzeczy jednak kibicowanie to przede wszystkim emocje. W przypadku zawodów takiej rangi przeważnie dobre emocje, integrujące nas ponad wszelkimi podziałami. Zwłaszcza gdy jest sukces.
Emocje i medale
Kogo nie porusza chwila, kiedy znicz olimpijski zaczyna płonąć i polska reprezentacja po raz pierwszy wchodzi na stadion? Ten moment jest dla kibiców ważniejszy niż najpiękniejsza oprawa. Tak było i w Pjongczangu. Trudno jednak nie zauważyć, że ta olimpiada miała dla nas wymiar raczej weekendowy – od jednego konkursu skoków do drugiego. Z bonusem w postaci złota Kamila Stocha. Między tymi wydarzeniami zmagania sportowców były zaledwie tłem codziennych wrażeń, mimo że tak wiele działo się na koreańskich zimowych arenach. Ale bez „naszych” w rolach głównych.
Dostępne jest 11% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.