Czy coś może zabić ten entuzjazm?

By w pełni zrozumieć entuzjazm św. Pawła, jaki wręcz bije z czytanego dziś fragmentu Listu do Rzymian, warto zwrócić uwagę na dwie rzeczy: okoliczności powstania pisma i miejsce, jakie obecna perykopa zajmuje w jego całej strukturze.

Czy coś może zabić ten entuzjazm?

List do Rzymian, wspólnoty uczniów Chrystusa, której Apostoł ani nie zakładał, ani także do tej pory nie odwiedził, powstał u końca trzeciej podróży apostolskiej. Św. Paweł od późnej jesieni do wiosny przebywał w Koryncie, w domu niejakiego Gajusza. Był rok 55, a może 56. Miał kilka miesięcy na spokojne napisanie i wręcz wycyzelowanie pisma. Po powrocie do Jerozolimy chciał przenieść swą ewangelizacyjną działalność do zachodniej części Imperium Rzymskiego. I właśnie Rzym wybrał na swą nową misjonarską bazę. Wiedział doskonale, że tam docierały głosy jego przeciwników, stąd chciał możliwie precyzyjnie przedstawić swe nauczanie. Jednocześnie, umieszczając w zakończeniu listu pozdrowienia dla znanych z imienia 26 chrześcijan Rzymu, chciał pokazać, że jego tamtejsi przyjaciele dadzą o nim dobre świadectwo i umożliwią mu zbudowanie zaplecza, gdy on uda się do Hiszpanii.

Losy potoczyły się inaczej. W Jerozolimie Apostoł Narodów został aresztowany i ostatecznie przybył do Rzymu, ale jako więzień.

„Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam?” – ta radosna eksklamacja jest wynikiem głoszonej Dobrej Nowiny o zbawieniu, które na krzyżu wysłużył Pan Jezus, zapraszając do korzystania z jego owoców, a przede wszystkim do udziału w zmartwychwstaniu, zarówno Żydów, jak i pogan. Kochający Bóg Ojciec, by ratować grzeszną ludzkość, dał jej wszystko, nawet swego umiłowanego Syna. Czy więc takie obdarowanie może być czymkolwiek przysłonięte? Życie chrześcijanina, który w to wierzy i przyjmuje ten dar w prawdzie i z miłością, nie może nie być pełne entuzjazmu. Owszem, nie jest to życie wolne od trosk, od pokusy grzechu, od przeciwności i od wrogości otoczenia, które nie podziela wiary uczniów Chrystusa. Ale to wszystko nie przeważa daru zbawienia. A do tego jeszcze jedna ważna obserwacja: Zbawiciel nie poprzestał na dziele śmierci na krzyżu i zmartwychwstaniu. On nadal, siedząc po prawicy Boga, „przyczynia się za nami”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.