Fałszowane dobro

Franciszek Kucharczak

|

Gość Niedzielny 06/2018

publikacja 08.02.2018 00:00

Kłamstwo zawsze wydaje się korzystne, prawda zawsze jest korzystna.

Fałszowane dobro

Wszystko mamy dziś lepsze. Takie „amerykańskie”. Ot choćby to: kiedyś były prostackie kłamstwa, a dziś mamy fake newsy (po polsku fałszywe wiadomości, ale to już tak nie brzmi). Producenci fake newsów to nie są tacy tam pospolici łgarze, to są artyści. Fake-newserzy działają wszędzie, ale ich matecznikiem jest, oczywiście, internet. Nigdy nie było tak łatwo wpuścić w ogólnoświatowy obieg każdego kłamstwa i też nigdy chyba kłamstwo nie było tak lekko traktowane. Fake news wydaje się czymś nieszkodliwym, normalnym, nawet zabawnym.

Papież jednak jakoś nie podzielił tego przekonania. W orędziu na Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu ostrzegł przed fake newsami właśnie. Tego też dnia opublikował na Twitterze jedno zdanie: „Żadna dezinformacja nie jest nieszkodliwa; ufanie temu, co fałszywe, powoduje szkodliwe następstwa”.

Uderzyło mnie słowo „następstwa”. To w nich chyba tkwi istota szkodliwości kłamstwa. „Bo i skryte słowo nie jest bez następstwa, a usta kłamliwe zabijają duszę” – przeczytałem dziś w Księdze Mądrości.

Właśnie to widzimy. Różni ludzie przez lata wpuszczali w obieg publiczny sugestie, że z tymi obozami koncentracyjnymi to różnie mogło być. Niby niemieckie, ale może też polskie? Tu kłamstewko, tam kłamstewko – nigdy nic oficjalnego. Ale ktoś temu ufał. I choć wydawać się mogło, że coś takiego nie przyniesie poważnych następstw, to jednak przyniosło. Dawno zasiane ziarno fałszu w końcu wykiełkowało i zaczyna rozrastać się w potężne drzewo. A nawet w cały las. Ciężko to będzie wykarczować.

Widzę to też w swoim życiu. W dzieciństwie nawet nie myślałem, że kłamstwo to coś złego. Ono wynikało z „potrzeby chwili” – tak to sobie tłumaczyłem. Dziś wiem, że każda z tych i późniejszych „dezinformacji” miała fatalne następstwa, choć większości z nich nie jestem w stanie powiązać z konkretną przyczyną. Ale one były – i szkodziły.

Na każdym kroku to mamy. Banalne rzucenie sekretarce „Proszę mu powiedzieć, że mnie nie ma” jest nie tylko kłamstwem, ale też zmuszaniem do kłamstwa kogoś innego. Zaś adresat tego łgarstwa jest w gorszej sytuacji niż byłby po usłyszeniu prawdy. Prawda prowadziłaby go do czegoś dobrego, bo zawsze do tego prowadzi. Kłamstwo w najlepszym razie zatrzyma go w drodze i skieruje w złą stronę.

Nie może inaczej być, bo to diabeł jest ojcem kłamstwa i wszelkie ludzkie kłamstwo jest udziałem w jego sprawach.

Piłat pytał cynicznie: „Cóż to jest prawda”. A przecież miał ją przed sobą, bo Jezus jest prawdą. Udział w prawdzie jest udziałem w życiu z Bogiem.

Gdyby pierwsi chrześcijanie nie żyli w prawdzie, byliby też ostatnimi chrześcijanami. Kto uwierzyłby świadkom Chrystusa, mówiącym, że On zmartwychwstał, gdyby i w mniejszych rzeczach nie mówili prawdy? A wszystkie są mniejsze. 

* * * * *

Bardzo dalsze prace

Gdy Sejm przesłał do dalszych prac projekt ustawy o zakazie aborcji eugenicznej „Zatrzymaj aborcję”, nie wiedzieliśmy, jak bardzo „dalsze” będą te prace. Okazują się wręcz bardzo dalekie, bo w programie zajęć Komisji Polityki Społecznej i Rodziny na najbliższe półrocze w ogóle tej ustawy nie ma. Hm, czyżby Jarosław Kaczyński nieszczerze deklarował poparcie dla zakazu aborcji eugenicznej? Czyżby posłom Zjednoczonej Prawicy nie zależało tak bardzo na życiu dzieci? Czyżby ich przywiązanie do wartości chrześcijańskich, jakie deklarują, było uzależnione od korzyści politycznych? Nie, to niemożliwe. Na pewno zapomnieli o ustawie „Zatrzymaj aborcję”, mają tam tyle pracy. Zwierzątka futerkowe cierpią. No ale skoro im przypomnieliśmy, to na pewno szybko zajmą się tym projektem. Nie mogliby przecież znieść myśli, że codziennie legalnie zabija się w Polsce troje dzieci. Prawda? 

Ludzie ludziom

Pod koniec maja Irlandczycy będą decydować w referendum, czy uchylić zapis w konstytucji, który dziecku nienarodzonemu przyznaje prawa równe z prawami matki – czyli po prostu prawa człowieka. Lobby aborcyjne już ostrzy noże, czekając na „pomyślny” wynik. A taki wynik jest wysoce prawdopodobny, zważywszy obecne trendy społeczne na Zielonej Wyspie. Znów, jak kiedyś, jedni ludzie będą decydować, czy inni ludzie są ludźmi. Kiedyś skutkowało to niewolnictwem tych drugich, dziś śmiercią. 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.