Byłem przybyszem, czy przyjęliście Mnie?

Bogumił Łoziński

|

GN 4/2018

publikacja 25.01.2018 00:00

Chrystus wymienia „przyjmowanie przybyszów” jako jedno z kryteriów zbawienia. Dlatego dla chrześcijan ten ewangeliczny nakaz, a nie przesłanki polityczne czy ideologiczne, powinien być punktem wyjścia w kierunku naszego stosunku do uchodźców.

Uchodźca chroni się przed zimnem w pobliżu dworca centralnego w Belgradzie, stolicy Serbii. Uchodźca chroni się przed zimnem w pobliżu dworca centralnego w Belgradzie, stolicy Serbii.
Kristof Vadino/Reporters/ABACAPRESS.COM/pap

Toczący się obecnie w Polsce spór o przyjmowanie migrantów i uchodźców jest jednym z ważniejszych w ostatnich latach. Od jego rozstrzygnięcia bowiem, a nawet uświadomienia sobie jego istoty, może zależeć jakość naszej wiary. Chcę tu zdecydowanie podkreślić, że nie chodzi o spór na płaszczyźnie polityczno-ideologicznej, jaki toczą z ludźmi wierzącymi środowiska lewicowo-liberalne. Ślepo wyznając ideologię uchodźczą, chcą wbrew rozumowi, który każe uwzględniać różne okoliczności, zmusić nas do przyjmowania migrantów i uchodźców bez żadnych ograniczeń.

Chodzi o inny spór – ten, który toczy się wśród samych wierzących. W ostatnim czasie ujawniła się silna tendencja tłumaczenia wartościami chrześcijańskimi całkowitej odmowy przyjmowania jakichkolwiek islamskich uchodźców. W świetle Ewangelii taka postawa jest nie do utrzymania. Jako chrześcijanie musimy mieć świadomość, że norma etyczna, jaką wyznaczył Chrystus, jest inna. I właśnie ona powinna być punktem wyjścia dla naszej postawy.

Dostępne jest 8% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.