Święty zwycięża

Miłosz Kluba

|

GN 3/2018

publikacja 18.01.2018 00:00

Grób Heleny Kmieć, zamordowanej rok temu w Boliwii wolontariuszki misyjnej, już stał się miejscem modlitwy, nie tylko dla jej bliskich.

Wielu mieszkańców rodzinnej miejscowości Heleny Kmieć jest przekonanych o jej świętości. Wyrazili to podczas ubiegłorocznego marszu świętych, niosąc baner  z napisem: „Santa subito” (Święta natychmiast). Wielu mieszkańców rodzinnej miejscowości Heleny Kmieć jest przekonanych o jej świętości. Wyrazili to podczas ubiegłorocznego marszu świętych, niosąc baner z napisem: „Santa subito” (Święta natychmiast).
ks. Paweł Król /parafia św. Barbary w libiążu/flickr

Odwiedzili go m.in. uczestnicy Libiąskiego Orszaku Świętych „Holy Wins”, którzy 31 października 2017 r. przemierzali ulice miasta, krzycząc: „Co robi święty? Zwycięża!”. Na plakacie marszu, obok wizerunków świętych, znalazło się zdjęcie Heleny Kmieć. – Jesteśmy przeświadczeni, że ona właśnie zwyciężyła – mówił ks. Sebastian Kozyra, wikariusz parafii św. Barbary w Libiążu, z której pochodziła wolontariuszka. – Mamy prawo tak myśleć, patrząc na to, co dzieje się przy grobie Helenki, do którego przybywają grupy z całej Polski, a także z zagranicy – dodał.

Helena Kmieć zginęła 24 stycznia 2017 r. Informacja o zamordowaniu polskiej wolontariuszki misyjnej, która kilkanaście dni wcześniej wyjechała do Boliwii w ramach Wolontariatu Misyjnego „Salwator”, obiegła polskie media dzień później. Wcześniej o tragedii dowiedział się wujek zamordowanej – bp Jan Zając. To on przekazał wiadomość rodzinie. „Helenka poszła do nieba” – powiedział.

Dostępne jest 14% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.