Według życzenia

Franciszek Kucharczak Franciszek Kucharczak

|

GN 2/2018

publikacja 11.01.2018 00:00

Myśl wyrachowana: Jak sprawić, żeby otaczali nas sami błogosławieni? Błogosławić ich.

Według życzenia

Facet w tramwaju myśli sobie: „Żona – jędza. Przyjaciele – zdrajcy. Szef – świnia i kanalia. Praca – fatalna. Życie – do bani”. Stojący za nim Anioł Stróż zapisuje to wszystko i zastanawia się: „Dziwne te życzenia, i to wciąż te same od tylu lat, ale co robić – muszę je spełniać”.

Sporo dobrych życzeń fruwało wszędzie w okolicy świąt i Nowego Roku. Byłby z tego prawdziwy pożytek – bo dobre życzenia są bliskie błogosławieństwu – gdyby nie to, że wielu z nas w tym samym czasie rzuciło na siebie przekleństwo. Powyższy dowcip, choć nienowy, dobrze oddaje istotę rzeczy: ilekroć narzekam, tylekroć ściągam na siebie to, na co narzekam. Nie może inaczej być, bo słowo, nawet pomyślane i zaakceptowane, ma moc. Niestety, także słowo szkodliwe. Narzekanie jest dowodem niewiary w Bożą dobroć. Kto narzeka, mówi Bogu: „Odstawiłeś fuszerkę, zobacz, co mi zrobiłeś”. To jest jak kij, który wsadzamy w szprychy pojazdu wiozącego nas w dobrym kierunku. Pojazd, zmierzając ku równej drodze, nieraz podskakuje na wertepach, w które sami się wpakowaliśmy. Te niewygody nie oznaczają jednak, że Bóg stracił kontrolę nad sprawami, ale że wdrożył już program naprawczy. Trzeba Mu zaufać i nie przeszkadzać.

Apostoł domaga się: „Błogosławcie, a nie złorzeczcie!”. Dlaczego? Ano dlatego, że błogosławieństwo zawsze sprawia dobro, a złorzeczenie – zło. Marudzenie, szemranie, narzekanie – to wszystko są odmiany złorzeczenia. Złorzeczący obrzuca wszystko błotem, a potem zarzuca Bogu, że wszystko jest brudne.

Jak żona ma nie być wiedźmą, gdy mąż ją wiedźmą dzień w dzień nazywa? Jak dzieci mają normalnie się rozwijać, gdy w kółko słyszą od rodziców: „Nic nie umiesz, nic z ciebie nie będzie, do niczego się nie nadajesz, głupi jesteś”? Jak ktoś ma mieć dobre relacje z krewnymi i sąsiadami, gdy wygaduje na nich same złe rzeczy?

Będę mieszkał i pracował z paskudnymi ludźmi, gdy ich będę paskudził. Gdy ich będę błogosławił i dziękował za nich Bogu, oni pojaśnieją i staną się bliscy sercu.

Nie piszę tego teoretycznie. My w domu błogosławimy się codziennie, a w niedzielę Świętej Rodziny błogosławimy dzieci w dłuższej modlitwie. Tak zrobiliśmy i tym razem – bo wiemy, że to jest najlepsza rzecz, jaką rodzice mogą dzieciom dać.

I w ogóle każde błogosławieństwo jest najlepszym z możliwych darów, jakimi względem siebie dysponujemy. Nasz pierwszy syn, gdy miał dwa lata, mówił żonie i mnie każdego dnia rano: „Wypnij czoło”, po czym robił na nim krzyżyk. Kiedyś po nakreśleniu znaku krzyża zaczął mi coś na „wypiętym” czole oburącz manipulować. – Co robisz? – zapytałem. – Przykręcam – odpowiedział.

Myślę, że błogosławieństwo warto wszelkim bliźnim „przykręcić”. Wszelkim. Nawet politycznym przeciwnikom. Niech nasz świat zmieniają błogosławieństwa, a nie złorzeczenia.

Fatalne zagranie

Uzależnienie od gier komputerowych staje się tak powszechnym zjawiskiem, że Światowa Organizacja Zdrowia zamierza wpisać je na listę chorób. O uzależnieniu od gier można mówić – wyjaśniają specjaliści – gdy grający robią to obsesyjnie i trwale, ze szkodą dla życia w rodzinie i społeczeństwie, w nauce i pracy. Nałogowy gracz traci kontrolę nad częstotliwością grania i czasem na to przeznaczanym. W niektórych krajach sprawa ta już została uznana za główny problem zdrowia publicznego. W USA i Wielkiej Brytanii funkcjonują już kliniki terapii „uzależnień cyfrowych”. Sprawa ta pokazuje, że choć postęp technologiczny jest coraz mocniejszy, to człowiek ani trochę. •

Regulacja na opak

Prawo do zawierania małżeństwa mają osoby nie tylko płci odmiennej, a związek homoseksualny może spełniać kryteria „życia rodzinnego” – stwierdził Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPC). Trybunał wskazał co prawda, że państwa Rady Europy nie mają obowiązku zrównania homozwiązków z małżeństwami, ale, jak zauważa Ordo Iuris, wzrasta prawdopodobieństwo, że Polska zostanie zmuszona do „uregulowania statusu prawnego par jednopłciowych”. Ano, taka jest logika „postępu”. Tyle tylko, że „status prawny par jednopłciowych” jest w Polsce właśnie teraz uregulowany – w odróżnieniu od wielu krajów Zachodu, w których nastąpiło rozregulowanie prawa naturalnego.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.