Kościołowi spadło

ks. Dariusz Kowalczyk SJ

|

GN 2/2018

publikacja 11.01.2018 00:00

Nie istnieją w kwestii kościelnych statystyk proste odpowiedzi. Wybór za wiarą lub obok niej dokonuje się w sercu człowieka.

Kościołowi spadło

W 2016 roku w niedzielnej Mszy św. uczestniczyło średnio 36,7 proc. polskich katolików, a do Komunii przystąpiło 16 proc. W stosunku do 2015 roku wskaźnik uczestniczących spadł o 3,1 pkt procentowego, a przystępujących do Komunii o 1 pkt procentowy – wynika z najnowszych badań statystycznych. Jednych to ucieszyło, a innych zmartwiło. Jeszcze inni podkreślają przy tej okazji, że nie ilość, ale jakość się liczy. Jakość, czyli w gruncie rzeczy świętość, trudno jednak zmierzyć. Co do ilości, to warto zauważyć, że o takich wskaźnikach Kościół np. we Włoszech może tylko pomarzyć. Nie mówiąc już o Hiszpanii, Francji, Belgii itd. Co nie znaczy, że w Polsce duszpasterze mogą spać spokojnie. Jak zinterpretować tendencję spadkową? Przeglądając internet, można zauważyć dwie wzajemnie sprzeczne interpretacje. Jedni twierdzą, że Kościół w Polsce jest za mało otwarty na nowe idee, zbyt konserwatywny, zachowawczy i dlatego mu spada. Ci z drugiego bieguna natomiast mówią coś dokładnie odwrotnego, a mianowicie, że wszystkiemu winne są postępowe nowinki, które przenikają także do Kościoła w Polsce, rozmywanie katolickiej nauki, brak poszanowania dla liturgii.

Na pewno dużym problemem jest przekazywanie wiary dzieciom i młodzieży. Zabiegani rodzice nie radzą sobie z tym zadaniem, a może nawet nie próbują, bo sami nie są przekonani, że wiara jest czymś istotnym dla życia ich dzieci. W każdym razie nie istnieją w kwestii kościelnych statystyk oczywiste interpretacje i proste odpowiedzi. Słusznie wskazujemy na różne społeczne, kulturowe mechanizmy, ale ostatecznie wybór za wiarą lub obok niej, jeśli nie przeciwko wierze, dokonuje się w sercu człowieka. Wiele zależy od pracy pasterzy, ale przecież sam Jezus nie osiągnął oszałamiających sukcesów w czasie swej ziemskiej działalności. Mistrz z Nazaretu z jednej strony posyła swych uczniów w każdym pokoleniu, aby wszystkim narodom głosili Ewangelię i udzielali chrztu (zob. Mt 28,19), ale z drugiej strony formułuje niepokojące pytanie: „Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?” (Łk 17,8). Możemy zatem wyobrażać sobie nawrócenie na chrześcijaństwo milionów Chińczyków, ale także zredukowanie Kościoła do „małej trzódki” wiernych. Co robić? Pogłębiać swą wiarę, konfrontując się z pytaniem: „Dlaczego chodzę na Mszę, skoro wielu innych nie chodzi?”. A potem przekazywać wiarę innym.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.