Niedopałek Mladicia

Jacek Dziedzina Jacek Dziedzina

|

GN 49/2017

publikacja 07.12.2017 00:00

Wyrok Trybunału w Hadze dla Ratka Mladicia kończy pewną epokę. Dojrzalsi o 22 lata Serbowie nie wyszli już masowo na ulice w obronie „srpskiego gieroja”. Bałkańskie upiory nie pozwalają jednak spać całkiem spokojnie poranionym narodom byłej Jugosławii.

Ratko Mladić niemal  do końca był pewny swego. Nie okazywał też żadnych wyrzutów sumienia. Ratko Mladić niemal do końca był pewny swego. Nie okazywał też żadnych wyrzutów sumienia.
PETER DEJONG /POOL/epa/pap

Ratko Mladić nie mógł w Hadze usłyszeć innego wyroku niż dożywocie. Choć określenie „rzeźnik Bałkanów” brzmi szczególnie złowrogo, to jest w tym, niestety, zasługa samego generała. Akt oskarżenia Mladicia zawierał 11 zarzutów (uznano go winnym 10 z nich), obejmujących ludobójstwo, zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości, w tym nadzorowanie oblężenia Sarajewa, podczas którego zginęło ponad 10 tys. ludzi, oraz masakry w Srebrenicy, gdzie oddziały Serbów bośniackich w 1995 roku wymordowały ok. 8 tys. muzułmańskich mężczyzn i chłopców. W Belgradzie, stolicy Serbii, tylko najbardziej radykalne ugrupowania zorganizowały niewielkie pikiety jako wyraz sprzeciwu wobec wyroku. Większość Serbów, również tych, którzy uważają, że Zachód stosował podwójne standardy w rozliczaniu zbrodni popełnionych w wojnie bałkańskiej, nie potrafi znaleźć usprawiedliwienia dla tego, czego dokonał Ratko Mladić. Albo przynajmniej całkowicie pragmatycznie uznaje, że trzeba iść dalej, bo tamta wojna i jej wątpliwi bohaterowie przegrali. Jeszcze 6 lat temu, gdy Mladić został aresztowany, w Belgradzie w jego obronie protestowało ponad 10 tys. osób. Teraz ogólna atmosfera i reakcja serbskiego mainstreamu pokazują, że wraz z tym wyrokiem coś się jednak na Bałkanach kończy. Czy oznacza to koniec kłopotów z pamięcią i tożsamością poranionych narodów?

Dostępne jest 14% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.