Mistrzyni nieużalania się nad sobą

Barbara Jaworska

|

GN 45/2017

publikacja 09.11.2017 00:00

Główna bohaterka nie ułatwiła życia autorowi. Wprawdzie spotkała się z nim raz w swoim mieszkaniu, ale zastrzegła, że o swoim życiu nie będzie opowiadać. I pisz tu, człowieku, biografię...

Mistrzyni nieużalania się nad sobą henryk przondziono /foto gość

Tym bardziej mrówcza robota Tomasza Krzyżaka zasługuje na uznanie. Chwytał każdą najcieńszą nitkę, która mogłaby go doprowadzić do informacji o Wandzie Półtawskiej. Korzystał też z pracy innych dziennikarzy, którym udało się porozmawiać z bohaterką lub nakręcić o niej filmy, a także z książek samej pani doktor. Dotarł do jej przyjaciółek z dawnych lat, a nawet do ich dzieci, przepytał znajomych i współpracowników.

Z tego skrupulatnego śledztwa wyłania się najpierw obraz, który tylko powierzchownie znamy – twardej, nieugiętej, czasem szorstkiej kobiety, doskonale jednak wiedzącej, czego chce. Równocześnie poznajemy też historie, o których ona sama za nic nie chce opowiadać. Na przykład o tym, jak była katowana przez gestapo w Lublinie. Jej koleżanki mówią o wybijaniu zębów, wbijaniu szpilek pod paznokcie, wlewaniu wody do ust i nosa...

Dostępne jest 51% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.