Stuhr i Pazura o modlitwie

ks. Dariusz Kowalczyk SJ

|

GN 44/2017

publikacja 02.11.2017 00:00

Nie ma nic wrogiego w chrześcijańskiej wierze w to, że Chrystus jest jedynym Zbawicielem.

Stuhr i Pazura  o modlitwie

Polska to jednak katolicki, piękny kraj. No bo w którym innym państwie publiczny spór o Różaniec mogliby wieść znani aktorzy? A u nas na temat modlitwy różańcowej posprzeczali się Jerzy Stuhr i Cezary Pazura, dwaj wybitni przedstawiciele sztuki filmowej. Pan Stuhr z pasją wręcz inkwizytorską wypalił: „Jeżeli chociaż jeden głos w modlitwie owego Różańca do Granic był z intencją, że jest to modlitwa przeciwko islamizacji (a mój kolega Cezary Pazura mówił sam, że on będzie się modlił, żeby islamu w Polsce nie było) – to taki Różaniec jest bluźnierstwem”. Pan Pazura odparł zarzut bluźnierstwa następująco: „Nigdy z moich ust nie padło tak idiotyczne zdanie. Zgadzam się z Panem, że modlitwa nie może być skierowana przeciwko komuś albo czemuś. Proszę zatem Pana Profesora o nierozpowszechnianie podobnych bzdur i krzywdzących moją wrażliwość i inteligencję słów”. W sporze tym stoję oczywiście po stronie Cezarego Pazury, bo ataki na miliony osób (w tym na mnie), które w jakiś sposób wzięły udział w Różańcu do Granic, uważam – delikatnie mówiąc – za nieporozumienie. Wdzięczny jestem aktorowi, że z różańcem w ręku poparł tę modlitewną akcję, narażając się na ataki swego środowiska, którego duża część wydaje się dość zideologizowana, a otwartość postuluje, lecz jej nie praktykuje. Nasuwa mi się jednak pytanie: czy rzeczywiście chrześcijańska modlitwa nie może być przeciwko komuś albo czemuś? Patrząc na Biblię i dwa tysiące lat Tradycji Kościoła, sądzę, że jak najbardziej może. Nie ma nic niewłaściwego np. w intencji, by ideologia gender nie weszła do polskich szkół, albo by w Europie nie postępowała laicyzacja lub islamizacja. Tak jak nie było nic niewłaściwego w modlitwach, by upadł ZSRR, a wraz z nim komunizm, albo żeby Hitler został zwyciężony.

W Psalmie 141, a psalmy są szkołą modlitwy, czytamy: „Nieustannie przeciwstawiam swą modlitwę ich złości (…). Niechaj występni wpadną w swoje sieci”. Oczywiście, w tych przypadkach „przeciwko” nigdy nie oznacza intencji definitywnego potępienia człowieka. Chodzi o uratowanie grzesznika, a także o ograniczenie wpływu jego grzechu na innych. Módlmy się zatem przeciwko grzesznikowi w nas i w innych. Bywa też tak, że modlitwy całkiem pozytywne są subiektywnie odbierane jako wrogie. Na przykład modlitwa do Jezusa o zbawienie żydów, muzułmanów itd. Nie ma jednak nic wrogiego w chrześcijańskiej wierze w to, że Chrystus jest jedynym Zbawicielem. 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.