Nie spieszmy się z tym pomnikiem

Dla Francji byłoby lepiej, gdyby pomnik Jana Pawła II jednak tam został. W Polsce na niedostatek pomników papieża nie narzekamy.

Rozumiem (chyba) intencje, jakimi kieruje się polski rząd, składając ofertę przeniesienia „kontrowersyjnego” pomnika do Polski. Wyrok sądu z 2015 roku i teraz decyzja Rady Stanu stawia władzom miasta Ploërmel kuriozalne ultimatum: albo w ciągu 6 miesięcy z pomnika zostanie usunięty krzyż, „ostentacyjny symbol religijny, który narusza zasadę laickości państwa”, albo cały pomnik będzie musiał zmienić lokalizację. Propozycja z Polski jest zatem wyrazem gotowości znalezienia godnego miejsca u nas dla niechcianego pomnika, a ściślej: krzyża. Sam burmistrz miasta też docenia gest polskiej premier, ale jednak jako wyraz solidarności i wsparcia w jego walce o zachowanie pomnika w oryginalnym kształcie. I ja też tego wolałbym się trzymać: i burmistrz, i spora liczba mieszkańców, ale też osób z innych części Francji zapowiedziała, że zrobi wszystko, by pomnik papieża z krzyżem na szczycie pozostał nienaruszony

 Już w miniony weekend w portalach społecznościowych zawiązała się akcja pod hasłem „Montre ta croix” (Pokaż swój krzyż). Na Twitterze i Facebooku setki osób zaczęło zamieszczać swoje zdjęcia krzyży znajdujących się w różnych częściach Francji. O akcji piszą również portale świeckich i na co dzień niekoniecznie przyjaznych religii gazet. Jest więc szansa, że absurdalne decyzje, które od dziesiątków lat każą Francuzom zapomnieć, kim są i skąd są, będą miały również pozytywny skutek, że nastąpi jakieś przebudzenie także wśród tych Francuzów, którzy na co dzień niekoniecznie są silnie związani z Kościołem, ale dostrzegają brak logiki w podobnych decyzjach. Decyzjach, które są przykładem paranoi, do jakiej prowadzi ideologia skrajnej laickości.

Wolałbym zatem, by polski rząd nie wykazywał się nadmierną… gorliwością w tej ofercie „adopcji” pomnika. Nie tylko dlatego, że „pomników Jana Pawła II ci u nas dostatek”. Głównie ze względu na samych Francuzów. To jest ich walka. Jak widać, nie brak wśród nich chętnych, by ją podjąć. I póki co, wolałbym im w tym kibicować niż rozglądać się za miejscem w Polsce, gdzie jeszcze nie stoi żaden pomnik Jana Pawła II.