Konserwatysta

Andrzej Grajewski

|

GN 43/2017

publikacja 26.10.2017 00:00

Sebastian Kurz, przyszły kanclerz Austrii, jest konserwatystą i praktykującym katolikiem. Czy uda mu się doprowadzić do odbudowy tradycyjnych wartości w życiu publicznym?

Czy wiara jest dla Sebastiana Kurza naprawdę ważna, czy odwołanie do chrześcijaństwa jest tylko chwytem marketingowym, obliczonym na pozyskanie bardziej tradycyjnych wyborców? Czy wiara jest dla Sebastiana Kurza naprawdę ważna, czy odwołanie do chrześcijaństwa jest tylko chwytem marketingowym, obliczonym na pozyskanie bardziej tradycyjnych wyborców?
GEORGI LICOVSKI /epa/pap

Jego sukces był zapowiadany, ale wynik osiągnięty przez Austriacką Partię Ludową wzbudza respekt. Nie byłoby go, gdyby Kurz latem 2015 r., kiedy przez Austrię przewalała się fala uchodźców i migrantów, nie wezwał rządu do działania. Od dwóch lat był ministrem spraw zagranicznych w rządzie tworzonym przez koalicję czerwonych – socjaldemokratów (SPÖ) oraz czarnych – chadeków (ÖVP). Jako pierwszy z polityków tego gabinetu zrozumiał, że niekontrolowana fala uchodźców w sposób nieodwracalny zmieni strukturę społeczną kraju. Ostatnia, większa fala uchodźców przeszła przez ten kraj w latach 90., kiedy uciekały ofiary wojny w byłej Jugosławii. Jedną z bośniackich rodzin przyjęła wówczas rodzina Kurza, a więc nie można mu zarzucać, że wzywając do zamknięcia drzwi przed zalewem obcych, kierował się rasowymi czy religijnymi uprzedzeniami. Wśród migrantów spędził sporą część życia, gdyż mieszka w skromnym domu w dzielnicy, gdzie cudzoziemcy są sąsiadami.

Dostępne jest 16% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.