Do kogo będzie należał świat w 2050?

Bartosz Bartczak Bartosz Bartczak

publikacja 20.10.2017 13:16

Przywódca Chin Xi Jinping zapowiada działania, które mają uczynić jego kraj globalnym supermocarstwem już w 2050 r.

Przemówienie przywódcy Komunistycznej Partii Chin w czasie jej 19. kongresu było wyrazem ambicji Państwa Środka co do wzrostu jego znaczenia na świecie. Co jednak ważniejsze, Xi Jinping podkreślał, że Chiny nie powinny kopiować obcych wzorców. Już dzisiaj możemy zaryzykować stwierdzenie, że Chińczykom powinno udać się zrealizowanie swoich wielkomocarstwowych zamiarów. Czy uczynią to opierając się na własnych wzorach?

Świat za 30 lat będzie z pewnością wyglądał inaczej niż dzisiaj. To, że Chińczycy będą już wtedy bogatsi niż dzisiaj, a ich kraj będzie największą gospodarką świata, to jest jedna sprawa. Ale na drugim miejscu mogą znaleźć się już nawet nie USA, ale Indie. A pierwszej dziesiątce może zabraknąć państw europejskich, zastąpionych przez kolejne azjatyckie tygrysy. Jak będzie wyglądał świat, w którym Stany Zjednoczone już nie będą największym światowym mocarstwem, a Europa spadnie do drugiej ligi?

Chrześcijanie nie powinni się chyba martwić. Chrześcijaństwo jest uniwersalne, nie jest na trwałe przytwierdzone do żadnego kręgu cywilizacyjnego. Co więcej, rozwija się wyjątkowo szybko właśnie poza Europą. W naszej części świata jest ono coraz słabsze, więc spadek znaczenia tego kontynentu nie powinien wpłynąć na siłę Kościoła. Zmienić się mogą tylko proporcje w hierarchii i możemy już nie zobaczyć papieża ze Starego Kontynentu.

A co jeśli chodzi o Polskę? Leżymy jakby na rozstaju słabnącego Zachodu i rosnącego w siłę Wschodu. Z jednej strony cieszymy się wzrostem gospodarczym, tak jak kraje Wschodu. Z drugiej dopadła nas depresja demograficzna, taka jak w krajach Zachodu. Z jednej strony wciąż są u nas cenione wartości tradycyjne, jak naród i rodzina, tak jak w krajach Wschodu. Z drugiej swoje przyczółki zdobywają ideologie, które dzisiaj niszczą kraje Zachodu, takie jak multikulturalizm i genderyzm.

Po jakiej stronie znajdzie się Polska, wygranych czy przegranych? Dla pokoleń wchodzących w świadome życie w latach PRL nie do pomyślenia zdaje się fakt, że w rywalizacji cywilizacyjnej to Zachód może być przegrany a Wschód wygrany. Wielu z nich narzeka, że Polska jeszcze nie jest wystarczająco europejska. Ale może ta niewystarczająca europejskość ratuje nas przed negatywnymi zjawiskami społecznymi podmywającymi pozycję Zachodu na świecie?

Może więc warto zacząć odsuwać od władzy ludzi wychowanych przez tęsknoty czasów komunistycznej izolacji. I pozwolić o kierunkach naszego kraju decydować ludziom, którzy zdają sobie sprawę, jak współczesny Zachód, zwłaszcza Europa zachodnia, naprawdę wygląda. Aby rok 2050 i do nas należał.