Istotą sporu wokół projektów prezydenta Andrzeja Dudy jest nie cel – reforma sądownictwa, ale metoda, jaką należy stosować, dokonując zmiany.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński pragnie szerokiej wymiany sędziów oraz kontroli obozu rządzącego nad tym procesem.
Piotr Polak /PAP
Prezydenckie projekty ustaw w sprawie Sądu Najwyższego (SN) i Krajowej Rady Sądownictwa (KRS) są kolejną propozycją reformy sądownictwa. Projekt ustawy o Sądzie Najwyższym wprowadza m.in. możliwość wniesienia do SN skargi na prawomocne orzeczenie każdego sądu i zapis, by sędziowie SN przechodzili w stan spoczynku w wieku 65 lat. Prezydent proponuje także utworzenie Izby Dyscyplinarnej oraz Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, w których orzeczenia będą wydawać składy sędziowsko-ławnicze.
W przypadku wyboru sędziów do KRS projekt prezydencki proponował następujący mechanizm: wyboru dokonuje Sejm większością 3/5 głosów, a jeśli nie będzie to możliwe, wyboru spośród kandydatów zgłoszonych Sejmowi dokona prezydent. Takie rozwiązanie wymagało jednak zmiany konstytucji, na co prezydent nie może liczyć, dlatego ostatecznie zaproponował on, by w sytuacji, gdy nie uda się w Sejmie wybrać członków KRS większością 3/5 głosów, w kolejnym etapie każdy poseł mógł głosować tylko na jednego kandydata.
Dostępne jest 11% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.