Zaczynają zmieniać rzeczywistość. Bo ktoś kiedyś w nich uwierzył.
Krzysztof Majda dzięki Fundacji mógł rozwinąć swój talent wokalisty.
archiwum domowe
Młodzi, którzy chcieli zmieniać i zdobywać świat, uczyć się, działać. Tylko jak, gdy pochodzi się z niewielkich miejscowości i z rodzin skromnie sytuowanych? Jak przebić się, uwierzyć w siebie, mieć podobne szanse do bogatych rówieśników z wielkich miast? Otóż można to zrobić! Udało się, bo ktoś w nich uwierzył i wsparł nie tylko konkretną comiesięczną sumą, pozwalającą na swobodną naukę i realizację pasji, ale także dobrą formacją. Formacją, która umocniła i dała przyjaciół na całe życie. Wśród dorosłych stypendystów Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia coraz więcej jest absolwentów, o których robi się głośno. Krzysztof zaczyna karierę w piosence. A Sylwia „leczy” bezcenne zabytki.
Sylwia renesansowa
Fascynację sztuką odziedziczyła po ojcu. To on również motywował ją do pracy, wysiłku, tworzenia. – Zawsze podziwiałam tatę, bo to człowiek orkiestra. Stolarz z wykształcenia, a wszechstronny: śpiewa, robi meble, zajmuje się kamieniarstwem, jak mój dziadek – opowiada Sylwia Nienajadło. – Mama natomiast to artystka cukiernik. Nikt tak jak ona nie piecze przepysznych i przepięknych tortów. Rodzice dbali zawsze o dom i obejście: mamy ładny ogród, wyglądający niemal jak park. Wszystko tak pięknie zagospodarowane, w kwiatach. Miałam wspaniałe dzieciństwo z cudowną atmosferą. Pochodzę ze wsi Jeżowe, która leży czterdzieści kilometrów od Rzeszowa. Wychowywałam się z trójką rodzeństwa. A wieś zawsze będę wspominać z sentymentem.
Dostępne jest 18% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.