Historyczny pojedynek

Krzysztof Błażyca

|

GN 37/2017

publikacja 14.09.2017 00:00

1 września Sąd Najwyższy w Nairobi unieważnił wynik sierpniowych wyborów prezydenckich w Kenii. Kolejne odbędą się 17 października. Decyzja sądu to precedens w historii krajów Afryki i czwarty taki przypadek w skali globalnej.

Raila Odinga podczas kampanii wyborczej. Raila Odinga podczas kampanii wyborczej.
DAI KUROKAWA /epa/pap

Przed Kenią coś podobnego miało miejsce na Ukrainie (2004), Malediwach (2013) i w Austrii (2016). Teraz Afryka zdaje swój egzamin z demokracji i praworządności. Nie jest to łatwa lekcja. Od czasu odzyskania przez kraje Afryki niepodległości, etniczne podziały stały się motorem powtarzających się konfliktów wewnętrznych i prywatnych wojen o władzę. Wystarczy wspomnieć tragedię z Rwandy w roku 1994, wojny w Kongu, Republice Środkowoafrykańskiej czy obecną katastrofalną sytuację w Sudanie Południowym, skąd uciekło już ponad milion osób. Nie bez emocji przebiegały też zeszłoroczne wybory w sąsiadującej z Kenią Ugandzie, która ma tego samego prezydenta od 30 lat.

Na plemiennych emocjach wygrywają politycy, często skorumpowani i uwikłani w niejasne sytuacje, a cierpią zwykli ludzie, niepewni kolejnego powyborczego dnia. Nic dziwnego, że stare kenijskie przysłowie mówi, iż tam, gdzie walczą słonie, najbardziej cierpi trawa. Dlatego Episkopat Kenii w wydanym 6 września 2017 r. (dzień po ogłoszeniu nowej daty wyborów) liście wzywa do uszanowania decyzji Sądu Najwyższego, nawet jeśli wzbudza ona fale krytyki u części społeczeństwa. Nie może być jednak miejsca na „groźby, zastraszanie i wendetę przeciwko Sądowi Najwyższemu”, gdyż „kraj można budować tylko tam, gdzie jest dobra wola” – apelują kenijscy biskupi.

Dostępne jest 17% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.