Gdzie podziało się moje życie?

GN 32/2017

publikacja 10.08.2017 13:33

Nie powinien zdziwić się czytelnik brakiem odpowiedzi na tytułowe pytanie. Na nie należy odpowiedzieć samemu.

Olga Drenda, Bartłomiej Dobroczyński "Czyje jest nasze życie?". Znak, Kraków 2017ss. 304 Olga Drenda, Bartłomiej Dobroczyński "Czyje jest nasze życie?". Znak, Kraków 2017ss. 304

Olga Drenda, etnolożka i antropolożka, wraz z Bartłomiejem Dobroczyńskim, psychologiem oraz historykiem psychoanalizy, bardziej mnożą kolejne znaki zapytania, niż kierują się w stronę finalnej odpowiedzi. Bynajmniej nie jest to słabością tej książki.

Charakteryzując współczesność, rozmówcy wskazują na medykalizację, czyli wszechobecność leków w naszym otoczeniu. Medycyna zaczyna być traktowana jako religia – to właśnie od niej oczekujemy przepisu na szczęście. Tabletka na problemy z dzieckiem, pigułka na ciche dni z żoną, plastry na konflikt w pracy. „Według badań największą grupą leków, którą zażywamy, są leki przeciwbólowe. Tymczasem ból może być bardzo ważnym narzędziem diagnostycznym i nieodpowiedzialne zażywanie leków może być w rzeczywistości działaniem przeciw własnemu zdrowiu”. Ciekawe, że dzisiaj szczęście jest definiowane jako brak bólu, co dla naszych przodków byłoby nie do pomyślenia. Czy żyjemy zatem w epoce kultu ciała? Raczej nie, bo kult cielesności polega na obżeraniu się i obnoszeniu wielkością własnej sylwetki. My za to jesteśmy opresyjni wobec ciała: narzucamy sobie diety, nie akceptujemy własnego wyglądu.

Zaskakujące jest, że przy takiej mentalności wciąż pozostaje w nas, współczesnych, potrzeba transcendencji. Dziś religia z jej światopoglądem i zasadami wydaje się zbyt wymagająca. Mimo tego pragniemy tego doświadczenia, które religia daje. Biegamy, uprawiamy sporty ekstremalne lub dbamy o medytację – to wszystko jest zastępnikiem religii. Autorzy zwracają uwagę, że duchowość Wschodu święci dziś tak wielkie triumfy, ponieważ nie zakłada aż w takim stopniu jak chrześcijaństwo potrzeby świętości. Duchowa tradycja Wschodu zawiera w sobie wiele elementów godnych jak najbardziej docenienia – medytacja czy ćwiczenia ruchowe – jednak nie wzywają one do „bycia dla innych”.

„Czyje jest nasze życie?” to również wiele błyskotliwych myśli, które pozostają na trwałe w czytelniku. Przyznaję, że najbardziej dotarło do mnie to zdanie: „Ale prosty chłop żyjący w XVIII w. też nie zdawał sobie sprawy ze złożoności Mszy św., a mimo to roztapiał się w przeżyciu”. Świetne podsumowanie naszych zagmatwanych czasów!

Marcin Cielecki

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.