Prezydent rzuca koło ratunkowe Prawu i Sprawiedliwości

Podwójne weto prezydenta Dudy to podwójny hamulec dla politycznych napaleńców - zarówno tych, których kręci ręczne sterowanie wszystkim, jak i tych, którzy są gotowi na wszystko, by wrócić do władzy. Jest kilka powodów, dla których PiS powinien za te weta podziękować.

Wielu jest zaskoczonych, a może i zszokowanych podwójnym wetem prezydenta Dudy, który zablokował pisowskie ustawy o Sądzie Najwyższym i KRS-ie. Tymczasem Andrzej Duda zrobił dokładnie to, co powinien zrobić prezydent, a jednocześnie upiekł kilka pieczeni na jednym ogniu. I za każdą z tych pieczeni PiS powinien być mu wdzięczny.

Po pierwsze prezydent zahamował ciągotki niektórych czołowych polityków PiS, którzy wychodzą z założenia, że skoro uzyskali większość w parlamencie, to jest to równoznaczne z tym, że teraz mogą robić wszystko, na co tylko mają ochotę, i w sposób taki, jaki im się podoba (np. bez konsultacji, w ekspresowym tempie). Prezydent przyznał, że gruntowna reforma sądownictwa jest pilnie potrzebna, i to na kilku płaszczyznach, jednak musi być przeprowadzona mądrze i nie może polegać na ręcznym podporządkowaniu Sądu Najwyższego prokuratorowi generalnemu. PiS powinien podziękować prezydentowi za to weto choćby z tego powodu, że gdyby ustawa przeszła, przez kolejne lata nosiłaby na sobie znamię przepychanej kolanem, w sposób byle jaki, byle w interesie partii. I tej łatki PiS łatwo by od siebie nie odkleił.

Po drugie prezydent Duda przyhamował wojownicze zapędy niektórych czołowych polityków opozycji spod znaku PO i N, którzy nie mieliby skrupułów, by powrócić do władzy (lub po raz pierwszy do niej dość) po trupach, bez względu na koszty. Weta prezydenckie, uspokajając mocno rozgrzane emocje społeczne, de facto odbierają powód do organizowania kolejnych demonstracji. W obecnej sytuacji dalsze nawoływanie do protestów traci sens i może dotrzeć jedynie do ludzi silnie sprofilowanych partyjnie. Opozycja histeryczna (w odróżnieniu od merytorycznej) straciła w ten sposób paliwo do rozbudzania obywatelskiego buntu (przynajmniej do czasu, gdy znajdzie inne). Bo chociaż na ulice polskich miast wyszło wiele osób szczerze zaniepokojonych sytuacją w kraju, dwie czołowe partie opozycyjne chętnie rozgrywały na tym swoje doraźne interesy. Również z tego powodu PiS powinien Dudzie podziękować - prezydent zrobił wszystko, co się dało, by zakończyć bardzo niebezpieczne protesty i pogłębiający się podział społeczny.

Po trzecie, wetując pisowskie ustawy o SN i KRS i krytykując sposób ich przeprowadzenia, Andrzej Duda równie mocno podkreślił potrzebę głębokiej reformy sądownictwa w Polsce. Zaznaczył jednak, że reforma wymiaru sprawiedliwości zasługuje na normalny tryb procedowania, nie wystarczy wymienić jednych sędziów na drugich, i wskazał na konkretne niebezpieczeństwa proponowanych przez partię rządzącą ustaw. Niebezpieczeństwa, na które zdrowe państwo pozwolić sobie nie może. I również za to PiS powinien podziękować prezydentowi. Przypomniał on, że obecną władzę miała charakteryzować nie sama zmiana, ale dobra zmiana. A dobra zmiana to nie droga na skróty, która choć wydaje się kusząca, może sprowadzić na manowce.