Lo(ve)foty

Jarosław Dudała

|

GN 29/2017

publikacja 20.07.2017 00:00

Lofoty to raj dla fotografów. Są jak Tatry stojące po kolana w wodzie – z fiordami oblewającymi podobne do Krywania piramidki i garbate góry przypominające Giewont.

Reine to jedno z najbardziej malowniczych miasteczek na Lofotach. Reine to jedno z najbardziej malowniczych miasteczek na Lofotach.
roman koszowski /foto gość

Łał! – raz po raz wyrywa nam się, gdy jedziemy przez archipelag Drogą Króla Olafa V. Bo rzeczywiście natura Lofotów robi potężne wrażenie. Problem na tamtejszych krętych drogach jest jeden: co chwilę chciałoby się zatrzymać i zrobić najlepsze zdjęcie w życiu. Tylko jak to zrobić na tak wąskiej szosie? Spokojnie… Jeśli widok naprawdę wart jest naciśnięcia spustu migawki, to w pobliżu na pewno znajduje się zatoczka umożliwiająca bezpieczne zatrzymanie auta. A jeśli widoki zapierają dech w piersiach, to w ich okolicy można znaleźć już nie zatoczki, ale spore parkingi. Znajdują się one także przy białych piaszczystych plażach z lazurową wodą. Lofoty byłyby turystyczną konkurencją dla Karaibów, gdyby nie to, że średnia temperatura sierpnia to zaledwie +13 stopni Celsjusza.

Dostępne jest 8% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.