Lewicowo-liberalna konieczność dziejowa?

o. Dariusz Kowalczyk

|

GN 28/2017

publikacja 13.07.2017 00:00

Wspólną cechą totalitaryzmów jest tłumaczenie świata poprzez jakieś „konieczności dziejowe”.

Lewicowo-liberalna  konieczność dziejowa?

Mamy trzy rodzaje totalitaryzmów: komunistyczny, faszystowski i lewicowo-liberalny. Jedną z ich wspólnych cech jest tłumaczenie świata poprzez jakieś konieczności dziejowe. A wolność to w gruncie rzeczy uświadomiona konieczność. Wielu – wydawałoby się – rozgarniętych ludzi uwierzyło, że komunizm to nieunikniona przyszłość. I nie ma co przeciwko niemu wierzgać, ale trzeba jakoś płynąć z głównym nurtem. Wybitni poeci niekoniecznie ze strachu pisali poematy na cześć wodzów nowego świata.

Ideologia lewicowo-liberalna tylko pozornie hołduje nieskrępowanej wolności jednostki. Tak naprawdę jednostka może być niby wolna tylko od pasa w dół, czyli w praktykowaniu różnych form, w tym dawniej uznawanych za zboczenia, współżycia seksualnego. Ale już od pasa w górę sytuacja jest całkiem inna. Tu nie można sobie myśleć, co się chce, wręcz przeciwnie, obowiązuje całe mnóstwo dogmatów poprawności politycznej i multi-kulti. Są dogmaty ogólnoświatowe i dogmaty lokalne. Te pierwsze brzmią na przykład tak: aborcja jest niezbywalnym prawem człowieka, a kara śmierci to barbarzyństwo; „małżeństwa” homoseksualne są piękne i dobre, a dzieci wcale nie potrzebują matki – kobiety i ojca – mężczyzny, lecz równie dobrze, a nawet lepiej może je wychowywać dwóch panów tatusiów.

Dogmaty lokalne, jak sama nazwa wskazuje, zależą od lokalnej sytuacji. W Polsce takim dogmatem jest m.in., że Kaczyński chce zrobić coś bardzo złego, a Polacy to zasadniczo rasiści, których ucywilizować może jedynie posłuszne wykonywanie poleceń Berlina i Brukseli. Nieprzestrzeganie tych dogmatów skutkuje wyłączeniem z „postępowego” towarzystwa, które uważa się za wcielenie ducha dziejów. Lewicowo-liberalne myślenie o dziejowych koniecznościach obecne jest też – niestety – w Kościele. Zarażeni tym wirusem katolicy uważają, że czasy się zmieniają, a to oznacza konieczność zrewidowania (zliberalizowania) katolickiej nauki na temat ateizmu, homoseksualizmu, rozwodów itp. Ponadto trzeba przyjmować setki tysięcy młodych muzułmanów z Afryki oraz walczyć z dwutlenkiem węgla jako przyczyną globalnego ocieplenia. Innymi słowy, Kościół ma nadążać za koniecznościami dziejowymi, zdefiniowanymi przez ideologie liberalno-lewicowe. W chrześcijaństwie nie ma jednak żadnej konieczności. Jest Chrystus, który jest prawdą, i jest wolny wybór. A potem niebo, bezpośrednio lub przez czyściec, albo piekło.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.