Kazek, wybierz Boga!

Bogumił  Łoziński Bogumił Łoziński

publikacja 19.06.2017 17:43

Ks. Kazimierz Sowa zasłużył sobie na ostrą krytykę, jaka pojawiła się wobec niego, ale teraz ważniejsze jest to, jaką drogę wybierze i co zrobi ze swoim kapłaństwem.

Znam ks. Sowę od lat. Zajmując się w mediach tematyką religijną, nie sposób było go nie spotkać. To człowiek niezwykle otwarty i nawet gdy prezentował diametralnie różne poglądy niż ja, wzbudzał sympatię. Nie piszę tego, aby usprawiedliwić jego postawę, którą w drastycznej formie ujawniły taśmy nagrane w restauracji Sowa i Przyjaciele. Jej się nie da usprawiedliwić. Ks. Sowa robił to, co robił, mówił to, co ujawniły taśmy. Ich szczegółową analizę przeprowadziły w najnowszych wydaniach dwa prawicowe tygodniki i trudno się nie zgodzić z większością zarzutów.

Jednak sprawa ma głębszy wymiar. Oto pod publicznym pręgierzem stanął człowiek, kapłan. Ktoś powie, że sobie zasłużył. Pewnie tak, ale co dalej? Ks. Sowa ma do końca czerwca stawić się w krakowskiej kurii, gdzie otrzyma nowe zadanie duszpasterskie. Być może ten czas to dla niego najtrudniejsze dni w życiu. Musi podjąć decyzję co dalej, jaką drogą pójść. Są tacy, którzy uważają, że po tym, co zrobił, zapewne porzuci kapłaństwo. Nie przypuszczam. Taśmy bowiem nie ujawniły całej prawdy o ks. Kazimierzu. Na przykład o tym, że się modli, odprawia Msze i głosi kazania. Znam przypadek, gdy bliski jednej z dziennikarek zachorował, a ks. Sowa sam z siebie modlił się za niego.

Jan Paweł II powiedział, że powołanie kapłańskie jest tak cenne, że trzeba je pielęgnować. Papieskie słowa dotyczą także ks. Sowy. Nowy metropolita przygotował dla niego nową posługę. Mam nadzieję, że ją podejmie i porzuci świat brudnej polityki na rzecz postawy ewangelicznej.

Kazek, radykalnie wybierz Boga. Modlę się za Ciebie.