Solidarność inaczej

Jacek Dziedzina Jacek Dziedzina

publikacja 14.06.2017 20:44

Unia Europejska jedną ręką łamie solidarność, drugą próbuje ukarać tych, którzy nie godzą się na szantaż.

Bardziej groteskowego scenariusza Komisja Europejska nie mogła zrealizować. Niemal na jednym oddechu podjęła dwie sprzeczne decyzje: jedną, łamiącą otwarcie tzw. solidarność energetyczną krajów unijnych, i drugą, która ma nałożyć karę na kraje, które rzekomo nie wykazują się solidarnością ws. uchodźców. Pierwsza decyzja dotyczy gazociągu Nord Stream II (pisaliśmy o tym parę dni temu), który w sposób oczywisty narusza interes co najmniej kilku państw członkowskich, druga decyzja, o wszczęciu postępowania przeciwko Polsce, Czechom i Węgrom, ma przymusić te kraje do przymusowej relokacji imigrantów z obozów w Grecji i Włoch. Przymusowej m.in. dla Polski – brak możliwości bezpiecznej weryfikacji personaliów – ale przymusowej również dla samych zainteresowanych, których na przykład mieszkanie w Polsce zupełnie nie interesuje.

Oczywiście, tajemnicą pozostaje fakt, że w pierwszym przypadku decyzję o poparciu dla Nord Stream podjęli również komisarze z krajów (poza Polską), w których interesy ten gazociąg uderza (na innych poziomach decyzyjnych politycy z tych państw popierają krytyczne stanowisko Polski). Nie zmienia to jednak wymowy obu kroków podjętych przez Komisję Europejską jako całość, pod wyraźnym wpływem jej szefa. Jean-Claude Juncker, promując mocno poparcie dla Nord Stream II, jest ostatnią osobą, która ma prawo wypominać Polsce brak solidarności ws. uchodźców. Także dlatego, że urzędnicy w Brukseli, ustalający sztuczne „kwoty” uchodźców, nie są w stanie rozwiązać rzeczywistych problemów tych, którzy naprawdę potrzebują pomocy, traktując ich wyłącznie jako narzędzie do uderzenia w niewygodne dla unijnych elit kraje członkowskie.