Początek świata

Marcin Jakimowicz

|

GN 23/2017

publikacja 08.06.2017 00:00

Za górami, za lasami znalazłem ciszę tak intensywną, że aż dźwięczało mi w uszach. Cóż, organizm nieprzyzwyczajony. Pustelnia franciszkańska w Jaworzynce ma wielką siłę rażenia.

Czas się zatrzymał. Wyszłam jak z jakiegoś SPA – słyszałem w Istebnej o kaplicy na Śliwkuli. Czas się zatrzymał. Wyszłam jak z jakiegoś SPA – słyszałem w Istebnej o kaplicy na Śliwkuli.
ROMAN KOSZOWSKI /FOTO GOŚĆ

Za górami, za lasami. Tak to może się zacząć. Tyle że nie dawno, dawno temu, ale 30 maja, we wtorek. Przed południem. Gdy na jaworzyński las spadł upał zwiastujący wieczorną burzę.

− Pamiętam, jak kiedyś przyjechałam do pustelni na Śliwkulę wykończona, potwornie zmęczona – opowiada Bogusia Juroszek z Istebnej. − Ojciec Boguchwał dał mi herbatę i powiedział: „Idź do kaplicy”. Siedziałam tak przed Jezusem, a czas jakby się zatrzymał. Wyszłam jak z jakiegoś SPA.

Do granicy słowackiej 500 metrów. Do czeskiej – kilka kilometrów. Dawny szlak przemytniczy. − Koniec świata – zaczepiam franciszkanów z pustelni w Jaworzynce. – Jaki koniec? Początek! – uśmiecha się o. Innocenty Kiełbasiewicz, przełożony trzyosobowej wspólnoty. – Gdy jechał do nas o. Mateusz z Koszarawy-Bystrej (tam, wjeżdżając przez most na teren parafii, tracisz zasięg sieci komórkowej), nie uniknął przygód, bo GPS, jak to ma w zwyczaju, „zgłupiał” i prowadził go po leśnych dróżkach. – U nas jest koniec świata – rzucił wówczas. – A tu, u was? Początek.

Dostępne jest 11% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.