Nie siedzimy na zapleczu

GN 19/2017

publikacja 11.05.2017 00:00

O roli harcerstwa i zmianach w prawie organizacji mówi przewodniczący ZHP hm. Dariusz Supeł.

Nie siedzimy na zapleczu archiwum hm. dariusza supła

Maciej Kalbarczyk: Liczba członków ZHP z roku na rok spada. Na początku lat 90. do organizacji należało 300 tys. osób, w 2005 r. już tylko 150 tys., obecnie ok. 100 tys. Powinniśmy mówić o kryzysie harcerstwa?

Hm. Dariusz Supeł: Rzeczywiście był taki moment, w którym liczba członków organizacji spadła nawet do 90 tys., ale jestem pewien, że ten kryzys mamy już za sobą. Do ZHP należy w tej chwili ok. 120 tys. osób. W ostatnich latach liczba harcerzy utrzymuje się na podobnym poziomie, notujemy nawet lekki wzrost.

Harcerstwo przestało być jednak ruchem masowym. W porównaniu z dwudziestoleciem międzywojennym czy PRL-em skala jest dużo mniejsza. Jakie są tego przyczyny?

W porównaniu z innymi ruchami nadal cieszymy się dużą popularnością. W tej chwili skala rzeczywiście jest mniejsza niż kilkadziesiąt lat temu, ale czy powinniśmy gloryfikować masowość ruchu w czasach PRL-u? Wiele osób było wtedy zapisanych do ZHP, ale część nie działała aktywnie w organizacji lub nie należała do niej z przekonania. Poza tym to były zupełnie inne czasy. Obecnie swoboda podróżowania i nowoczesne narzędzia komunikacji sprawiają, że młodzież ma nowe możliwości nawiązywania kontaktów. Zamiast harcerstwa może wybrać inne, niekoniecznie sformalizowane grupy społeczne. Nie zapominajmy także, że harcerstwo pozostaje ruchem, który dużo wymaga od swoich członków. Wspieramy młodego człowieka w rozwoju, stawiając mu pewne wyzwania, którym on stara się sprostać. W pewnym sensie organizacja ma zatem elitarny charakter, bo w przeciwieństwie do innych nie opiera się tylko na propozycji wspólnego spędzania wolnego czasu.

Dostępne jest 20% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.