Ukrzyżowany w sztuce współczesnej

ks. Tomasz Jaklewicz

|

GN 12/2017

publikacja 23.03.2017 00:00

Droga krzyżowa. Bez niej nie wyobrażamy sobie dziś kościoła. Dzisiejsi artyści, podejmując ten temat, szukają często odniesienia do współczesności, do dzisiejszych ludzkich dróg znaczonych bólem.

Ukrzyżowany w sztuce współczesnej zdjęcia henryk przondziono /Foto Gość

Wielki Post to czas, gdy odprawiamy Drogę Krzyżową. Jedni szukają jej wersji ekstremalnej, inni wolą spokojne, tradycyjne nabożeństwo. Obu podejściom nie brak pobożności.

A jak to jest w sztuce? Czternaście stacji i w ogóle tematyka pasyjna od wieków inspirowały artystów. I tak jest nadal. Czyż istnieje temat bardziej uniwersalny niż cierpienie i śmierć? Chyba tylko miłość może z nimi konkurować... Wielu twórców tworzących obrazy lub rzeźby czternastu stacji podąża tradycyjną drogą, koncentrując się na cierpiącym Zbawicielu, na Jego drodze na Golgotę. W większości naszych kościołów widzimy takie właśnie „zwyczajne”, klasyczne drogi krzyżowe. Niektóre o wielkiej wartości artystycznej, inne o mniejszej. Pokornie służą kultowi, modlitwie. Niektórzy artyści traktują temat inaczej, bardziej autorsko, dając własną interpretację, wpisując odwieczny temat we współczesność, aktualizując, problematyzując, tworząc wyzwanie dla odbiorcy. Niektóre z takich nowatorskich realizacji bywają dyskusyjne. Niemniej jednak wiele z nich inspiruje, niepokoi, wręcz drażni, a przez to pobudza do myślenia i modlitwy. Droga krzyżowa Chrystusa powinna wpisywać się w kontekst naszego życia, naszych cierpień, upadków, grzechów. Taki jest sens tego nabożeństwa – odnosić zbawcze cierpienie Chrystusa do naszego życia i szukać w nim światła dla naszych ciemności. Skoro tak, to dobrze, że są artyści, którzy próbują dać tej prawdzie artystyczny, plastyczny wyraz. Można powiedzieć, że szukają Jezusa Ukrzyżowanego na współczesnych drogach.

Dostępne jest 12% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.