W obronie zasad

GN 12/2017

publikacja 23.03.2017 00:00

O porażkach, sukcesach i przyszłości Unii Europejskiej mówi Konrad Szymański, sekretarz stanu w MSZ.

W obronie zasad jakub szymczuk /foto gość

Piotr Legutko: O co chodziło w tej z góry przegranej akcji z zablokowaniem wyboru Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej?

Konrad Szymański: Chodziło o zasady. To była decyzja podjęta całkiem świadomie, gdy okazało się, że państwa członkowskie są gotowe zlekceważyć przynajmniej dwie zasady, które uważamy za wiążące i z których obrony nie zrezygnujemy. Pierwsza dotyczyła silnego zaangażowania przewodniczącego Tuska w debacie wewnętrznej Polski, co jest nieakceptowalne w przypadku osób pełniących funkcję międzynarodową. Druga dotyczyła prawa wskazania osoby na wysokie stanowisko unijne przez kraj pochodzenia. Ta zasada jest określona w traktacie europejskim nawet w stosunku do Komisji, która jest organem znacznie bardziej wspólnotowym niż Rada.

Ale nie ma tam konkretnego zapisu, że przewodniczący Rady Europejskiej musi mieć mandat własnego kraju.

Nie ma tam też zapisu, że musi być byłym premierem, a mimo to wiele państw podnosiło w dyskusji tę zasadę. Możemy o niej rozmawiać, tyle że jest to reguła pozatraktatowa. W moim przekonaniu zasada desygnacji przez własny kraj jest wiążąca, a jej złamanie będzie miało poważne konsekwencje. Dlatego premier Beata Szydło uznała, że nie będzie się temu przyglądała bezczynnie i nie zgodzi się na dyktat siły czy presję.

Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.