publikacja 12.03.2017 00:00
Wieść o objawieniu z 13 maja rozniosła się. Miesiąc później przy dębie w Cova da Iria wraz z dziećmi pojawiło się około 50 osób. „Zrozumieliśmy, że Niepokalane Serce Maryi znieważane przez grzechy pragnie zadośćuczynienia” – wspomina Łucja.
zasoby internetu, montaż studio gn
Rodzice Łucji po pierwszym objawieniu zachowali postawę niedowierzania. Ona sama też walczyła z myślami, zastanawiała się, czy nie ulega jakiejś diabelskiej pokusie. Rodzice Hiacynty i Franciszka również zachowywali dystans. Ostatecznie nikt z bliskich dzieci nie poszedł na miejsce objawień 13 czerwca. Tego dnia przypada święto św. Antoniego, otoczonego wielkim kultem w Portugalii, ponieważ pochodził on z Lizbony. W kościele w Fatimie obchodzono odpust. Tego dnia odświętnie ubrane dzieci powędrowały pod dąb w Cova da Iria. Wokół nich zgromadziło się około 50 osób. Po odmówieniu Różańca dzieci znowu zobaczyły rozbłysk jasnego światła, które zbliżało się do nich (nazywały to błyskawicą). Troje pastuszków uklęknęło u stóp dębu. Matka Boża ukazała się im nad drzewem w taki sam sposób jak w maju. Łucja rozpoczęła rozmowę z Maryją, którą zrelacjonowała następująco:
– Czego Pani sobie życzy ode mnie?
– Chcę, żebyście przyszli tutaj dnia 13. przyszłego miesiąca, żebyście codziennie odmawiali Różaniec i nauczyli się czytać. Później wam powiem, czego chcę.
Prosiłam o uzdrowienie jednego chorego.
– Jeżeli się nawróci, wyzdrowieje w ciągu roku.
– Chciałabym prosić, żeby nas Pani zabrała do nieba.
Dostępne jest 36% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.