Powrót do normalności?

Agata Puścikowska

|

GN 9/2017

publikacja 02.03.2017 00:00

Tabletki „dzień po” znów na receptę. Jednak dyskusje wokół sprawy będą się raczej wzmagać niż wyciszać.

Tabletki „dzień po” mają działanie wczesnoporonne, ponieważ nie dopuszczając do zagnieżdżenia się zarodka, prowadzą do jego obumarcia. Tabletki „dzień po” mają działanie wczesnoporonne, ponieważ nie dopuszczając do zagnieżdżenia się zarodka, prowadzą do jego obumarcia.
Daniel Reinhardt /dpa/pap

Tabletki „dzień po” w Polsce dostępne są od 2010 r. Ich wprowadzenie odbyło się w zasadzie bez większych protestów społecznych. Bez recepty były natomiast dostępne prawie dwa lata, aż do chwili obecnej. Najpierw dla... wszystkich. Potem dla osób powyżej 15. roku życia. Obecnie recepty na specyfik wracają. Jedni – w tym minister zdrowia – mówią o „powrocie do normalności”, inni krzyczą o bezprawiu i zaścianku. A rzecznik praw obywatelskich kieruje wystąpienie generalne do ministra zdrowia, twierdząc, że rząd działa na szkodę kobiet. Najmniej chyba słyszalny jest głos skłaniający do refleksji: jak to w ogóle się stało, że tabletka wczesnoporonna weszła na polski rynek i przeniknęła do świadomości Polek i Polaków jako „środek antykoncepcyjny”. Kluczem w tym sporze jest definicja ludzkiego życia...

Tabletki nieobojętne

Z badań wynika, że tabletki „dzień po”, kupują głównie osoby w wieku 25–34 lata (45 proc.). Niepełnoletni stanowią 2 proc. kupujących. I to, zdaniem zwolenników, ma być argument za jej dostępnością bez recepty.

Czym są tabletki „po” zwane także „antykoncepcją postkoitalną” czy „ostatniej szansy”? Sprzedawane są m.in pod nazwą ellaOne, Postinor Duo lub Escapelle, a składają się z wysokiej dawki progestagenu – syntetycznej pochodnej progesteronu, żeńskiego hormonu produkowanego przez ciałko żółte po owulacji.

Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.