Oszczerstwo jak wirus

GN 8/2017

publikacja 23.02.2017 00:00

O metodach walki ze zniesławianiem Polski i powodach formułowania oszczerstw wobec naszego kraju mówi prezes Reduty Dobrego Imienia Maciej Świrski.

Oszczerstwo jak wirus Jakub szymczuk /foto gość

Bogumił Łoziński: Jakie oszczerstwo wobec Polski najbardziej Pana poruszyło?

Maciej Świrski: Jestem historykiem, dlatego bardzo mnie zaskoczyły publikacje Jana Tomasza Grossa i oszczerstwa, które tam wyczytałem. Natomiast w wymiarze emocjonalnym i osobistym bardzo poruszyło mnie, gdy dotarła do mnie sprawa niemieckiego przedsiębiorcy, który wykrzykiwał do polskich pracowników, że najchętniej rozstrzelałby wszystkich Polaków i że jest hitlerowcem. Jego firma znajduje się niedaleko Piaśnicy, miejsca, które na początku drugiej wojny światowej zostało dotknięte niemieckim bestialstwem w wymiarze międzyludzkim. Tutaj niemieccy mieszkańcy wymordowali swoich polskich sąsiadów.

Czy w tym przypadku Reduta Dobrego Imienia podjęła jakieś działania?

Słowa tego Niemca nagrała i ujawniła w Telewizji Republika jedna z pracownic firmy, Natalia N. Pracodawca, Hans G., złożył doniesienie na policję. W tej sytuacji Reduta Dobrego Imienia udzieliła pani Natalii pomocy prawnej. Kilka tygodni temu rozpoczął się proces cywilny z powództwa poszkodowanej o naruszenie prawa do wolności od hitlerowskiej mowy nienawiści. Mamy tu przykład szerszego problemu obecnej polskiej rzeczywistości – negatywnych postaw zagranicznych pracodawców wobec Polaków. To wynika z modelu „rozwoju zależnego” naszej gospodarki, który obrano po 1989 r., a który dał przywileje zagranicznym przedsiębiorcom. Powszechne było wówczas przeświadczenie, że głównym czynnikiem rozwoju gospodarczego jest tania siła robocza i że Polacy są właśnie taką siłą, i w każdej chwili można ich zastąpić innymi robotnikami.

Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.